Handel zagraniczny w USA: większy deficyt?
2007-04-13 09:52
Przeczytaj także: Obawy FOMC: inflacja i spowolnienie gospodarki
Dane o inflacji pokażą rynkom kierunekW czwartek rynki finansowe czekały na decyzje i konferencję ECB. Indeksy giełdowe od rana nieznacznie spadały, a kurs EUR/USD rósł. Jednak przed południem sytuacja nieco się zmieniła. Indeksy mocniej spadały, a euro trochę ze swojej siły straciło. Były to jednak ruchy bez większego znaczenia. Posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego nie zakończyło się niespodzianką. Stopy procentowe nie zmieniły się, ale od tego momentu indeksy w Eurolandzie zaczęły poważniej odbijać. Konferencji prasowej Jean-Claude Trichet, prezesa ECB niczego nie zmieniła w obrazie rynku. Była nieco mniej jastrzębia niż oczekiwał tego rynek, chociaż znalazły się tam akcenty sygnalizujące konieczność podniesienia stóp, co umocniło euro. Szef ECB wypowiedział się też na temat japońskiego jena sugerując, że powinien się wzmacniać, co oczywiście japońską walutę umocniło, ale nie na tyle, żeby rynek znowu zaczął się obawiać o przerwanie procesu carry trade. Sesje giełdowe zakończyły się neutralnie, bo gracze poszli za przykładem rynku amerykańskiego.
Inwestorzy w USA nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia. Raport o ilości noworejestrowanych w ostatnim tygodniu bezrobotnych był dużo gorszy od prognoz (342 tys.). To kolejny sygnał potwierdzający, że rynek pracy nie jest wcale tak silny jak mogłyby to sygnalizować dane miesięczne. Dane o cenach importu i eksportu nie miały wpływu na zachowanie rynku, ale trzeba odnotować, że wzrosły znacznie mocniej niż prognozowano (1,7 proc., a bez ropy o 0,3 proc.). To nie były bardzo ważne dla rynku raporty, ale nie ulega wątpliwości, że potwierdzają możliwość pojawienia się stagflacji. Pierwszy raport dolara mógł osłabić, a drugi wzmocnić, ale rynek wybrał osłabienie, czyli trend dominujący.
Tym razem rynek surowców praktycznie nie zareagował na osłabienie dolara. Cena złota zmieniła się nieznacznie, a miedź staniała o ponad dwa procent (normalna realizacja zysków po dużych wzrostach). Tylko cena ropy wzrosła (o 3 procent). Powodem był jednak nie tylko słaby dolar. Przed południem Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) opublikowała raport o globalnej sytuacji na rynku ropy i to on pomógł we wzroście ceny tego surowca. Szczególny niepokój wzbudziło ostrzeżenie IEA, która stwierdziła, że "redukcje w wydobyciu wprowadzane przez OPEC od ostatniej jesieni zbiegły się w czasie z dwoma kwartałami silnego spadku zapasów i dzisiejszy poziom produkcji pozostaje poniżej pułapu niezbędnego do zapewnienia tradycyjnego wiosennego wzrostu podaży". Wzrost ceny ropy podnosił kursy akcji w sektorze paliwowym.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion