Jaka sprzedaż detaliczna i bezrobocie w marcu?
2007-04-25 10:13
Przeczytaj także: Conference Board opublikuje indeks zaufania konsumentów
Coraz gorsze wieści z rynku nieruchomości w USAWe wtorek rano giełdy Eurolandu zachowywały się bardzo niepewnie. Żadnego wrażenie na graczach nie wywarł lepszy od prognoz raport kwartalny Texas Instruments. Być może trochę niepokoju wprowadzał wzrost ceny ropy. Niewątpliwie zaszkodziły poranne informacje ze spółek. Okazało się, że Alcatel – Lucent poinformował, że poniósł straty na poziomie operacyjnym. O 17 procent spadł też zysk British Petroleum. Indeksy spadały. Takie są prawa wykupionego rynku, na którym wystarczy mały impuls, żeby wywołać spadki. Kurs EUR USD po prostu stabilizował się (z tendencją do dalszego osuwania) – czekano na dane makro z USA. Jednak po południu wszystko się zmieniło. Kurs EUR/USD ruszyły szybko na północ, a indeksy giełdowe szybko odrobiły straty. Rynek walutowy czekał na słabe dane makro z USA, a indeksy giełdowe reagowały na raporty kwartalne amerykańskich spółek. Bykom nie udało się jednak obronić rynku przed spadkiem indeksów.
W USA ciągle stawiane jest to samo pytanie: co jest ważniejsze dla graczy na rynku akcji, fundamenty czy nastroje? I odpowiedź jest zawsze taka sama – nastroje. Zacznijmy jednak od początku, czyli od opublikowanych we wtorek danych makroekonomicznych. Wszystkie były bardzo słabe. Indeks zaufania konsumentów opublikowany przez Conference Board spadł do poziomu niższego niż oczekiwano, ale różnica była nieznaczna. Z pewnością nie taka, żeby w tym szampańskim nastroju ktoś się tym bardzo przejmował.
Bardzo słaby był jednak raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym. Okazało się, że spadła ona aż o 8,4 procenta. W medialnych przekazach wybija się na pierwszy plan informację o tym, że był to największy spadek od 1989 roku. Fakt, był największy, ale w skali procentowej. Ilość sprzedanych domów aż tak tragiczna nie była. Nastąpił powrót do poziomów z 2004 roku. Spadła również mediana cenowa. Był to już ósmy z rzędu miesięczny spadek cen. Tę tendencję potwierdził raport S&P/Case- Shiller, który stwierdzał, że w lutym ceny spadły o jeden procent. Był to kolejny spadek po styczniu, w którym ceny spadły po raz pierwszy od 2001 roku. Być może pozytywnym sygnałem było to, że spadły również zapasy niesprzedanych domów. Nie ulega jednak wątpliwości, że rynek nieruchomości najgorszego nie ma jeszcze za sobą.
Reakcja na te publikacje rynku obligacji, walutowego była racjonalna. Rentowność obligacji spadła (mimo, że w żadnym wypadku te dane nie przyśpieszają obniżki stóp), a dolar wyraźnie stracił do euro. Mniej logiczne było zachowanie rynku surowców, ale i tu znajdzie się jeszcze jakieś mniej lub bardziej racjonalne uzasadnienie. Kontrakty na miedź staniały o prawie 2,5 procenta, bo po pierwsze miedź i tak jest za droga, a po drugie słaby rynek budowy domów zmniejsza zapotrzebowanie na miedź. Bardziej wątpliwej natury był spadek ceny ropy. Może niewielki wpływ miało to, że stagnacja w USA zmniejszy popyt na ten surowiec. Jednak największe znaczenie miało chyba to, że dzielnie bronił się silny opór techniczny na poziomie 66 USD. Nieracjonalny był spadek ceny złota, tak mocno negatywnie skorelowanego z dolarem. Wyglądało to tak jakby gracze na tym rynku poszli po prostu za innymi surowcami.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion