GPW: spółki surowcowe pod obserwacją
2007-05-18 10:49
Przeczytaj także: USA: dziś indeks Fed z Filadelfii
Jednak godne uwagi było to, że kiedy kurs EUR/USD zaczął spadać nasza waluta nadal się umacniała. Żadnego wpływu na zachowanie rynków nie miały publikowane w czwartek dane makro. Przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 8,4 proc., a zatrudnienie o 4,4 proc. W obu przypadkach były to dane niższe od prognoz o 0,2 pkt. procentowego, ale różnica była tak niewielka, że trudno było oczekiwać reakcji.Po publikacji danych z rynku pracy w USA kurs EUR/USD zaczął szybko spadać, więc i nasz złoty zaczął tracić. Wydawało się, że i tym razem korekcyjny spadek kursów nie dotrwa do końca dnia, ale jednak udało się wypracować wyraźne wzmocnienie złotego do euro kosmetyczne do dolara. Opublikowany dzisiaj marcowy bilans płatniczy może w niewielkim stopniu i jedynie przez chwilę wpłynąć na rynek walutowy. Im większy będzie deficyt (a powinien się utrzymywać) tym gorzej dla złotego. Wydaje się, że przed-weekendowy handel może przedłużyć korektę umacniającą złotego.
GPW rozpoczęła czwartkową sesje wzrostem, co było naturalną reakcją na środową obronę wsparcia i wieczorne wzrosty indeksów na giełdach amerykańskich. Byki miały szczęście, bo po środowym spadku rosła cena ropy, co pomagało naszemu sektorowi paliwowemu. Taniała jednak nadal miedź, a to szkodziło kursowi KGHM. Od południa byki przystąpiły do ataku, kurs akcji KGHM ruszył na północ, a WIG20 zaczął zachowywać się coraz lepiej. Ten ruch jednak został bardzo szybko wyhamowany. Po publikacji danych z rynku pracy w USA, kiedy to wzmocnienie dolara przeceniło miedź i zredukowało wzrost ceny ropy, WIG20 niebezpiecznie zbliżył się do poziomu środowego zamknięcia, a potem runął w przepaść kolejny, trzeci już raz testując wsparcie w okolicach 3.490 pkt.
To wsparcie zostało przełamane, co przy naturalnym zachowaniu innych giełd zagranicznych wyglądało bardzo źle. Widać było, że nasze fundusze na razie mają dosyć. Najchętniej zrealizowałyby część zysku i wprowadziły rynek w jakiś trend boczny. W żadnym wypadku nie możemy jednak jeszcze mówić o początku bardzo dużej korekty. Przynajmniej do czasu, kiedy nie rozpocznie się korekta na rynkach zagranicznych. Być może będzie to tylko korekta dłuższa.
Dzisiaj popyt powinien być bardzo ostrożny, bo wczoraj obóz byków nieźle dostał po palcach. Ciekawie zachowały się wczoraj surowce i obawiam się, że kolejnego spadku kontraktów na miedź o ponad 3 procent KGHM nie ma jeszcze w cenach (poza tym kontrakty w nocy nadal taniały), ale sektor paliwowy nie ma też w cenach wzrostu ceny ropy o ponad 3,5 procenta. Wydaje się, że sektor paliwowy będzie miał większy wpływ na rynek, ale i tak nie oczekuję niczego lepszego niż zamknięcie neutralne lub niewielki wzrost indeksów. Gracze są już trochę przestraszeni, a sygnały sprzedaży obowiązują, więc wątpię, żeby przed weekendem popyt miał ochotę zaatakować.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion