Kursy walut 28.05 - 01.06.07
2007-06-01 19:07
Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia
To wydarzenie towarzyszyło znacznie ważniejszemu – przebiciu przez EURUSD (po publikacji ISM właśnie) 1,34. W tej chwili silne wsparcie dla tej pary znajduje się na 1,3380. Przyszły tydzień powinien przynieść rozstrzygnięcia: w środę decyzja ECB o stopach procentowych (prognozowana podwyżka z 3,75% do 4%) i oczywiście komunikat po posiedzeniu: analitycy będą łowić każde słowo wypowiadane przez Tricheta w poszukiwaniu wskazówek co do dalszego kierunku polityki pieniężnej Eurolandu.Dane napływające w ostatnich dniach ze Stanów Zjednoczonych wskazują, że amerykańska gospodarka wyrywa się z marazmu: wzrasta sprzedaż nieruchomości z drugiej ręki, zwalnia spadek sprzedaży nowych domów, a najlepsze dane nadchodzą z rynku pracy: dzisiejszy odczyt nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym to +157 000 przy bardzo rozstrzelonych prognozach: analitycy podający swoje przewidywania, zbierane potem w konsensus rynkowy przewidywali wynik wszędzie między +45 000 a +130 000. Gdyby nie fakt, że „słabo” z punktu widzenia uczestników rynku walutowego zaprezentował się bazowy wskaźnik PCE (+1,8% wobec 2,2% prognoz). Uważna obserwacja rynku w momencie publikacji danych pozwoliła odnotować, jak dolar gwałtownie umacnia się do euro do poziomu 1,3415 (publikacja o miejscach pracy) by natychmiast po wskoczeniu na ekrany traderów wiadomości o PCE wrócić do 1,3440. Można zatem powiedzieć, że dolar wciąż ma potencjał do przebicia 1,3380 i jeśli ECB będzie w przyszłą środę zbyt gołębi – nie jest to scenariusz wykluczony. Oznaczałby on oczywiście umocnienie się „greenbacka” do złotego: 2,85 USDPLN wciąż jest realne.
Spójrzmy jeszcze raz na cały tydzień: mimo trwającej korekty złoty odnotował tak naprawdę jeden słaby dzień: wtorek, gdy tracił w spokojnym tempie przez cały dzień. W pozostałych dniach EURPLN spadał, a EURUSD jedynie dziś ruszył w górę – a i to po dobrych danych na koniec dnia. Korekta powinna więc za parę dni zacząć wygasać.
W przypadku Polski martwić mogą jedynie sejmowe zagrania Samoobrony, która, grając pod swój elektorat, obiecuje weto w głosowaniu nad obniżeniem klina podatkowego od strony pracodawcy. Grozi to wyhamowaniem wzrostu, który w ocenie Banku Światowego powinien w tym roku wynieść ponad 6%, a i w 2008 powinien utrzymać się ponad poziomem 5,5%. Niekorzystne są dla gospodarki wszystkie działania zwiększające wydatki państwa. Obecnie wydawać się bowiem może, że wydatki zwiększane są proporcjonalnie do znacznie zwiększonych przychodów podatkowych, jednak przychody te zmaleją wraz ze spowolnieniem wzrostu – a wydatki zostaną. Trzeba mieć świadomość, że deficyt budżetowy jest hamulcem dla wzrostu gospodarczego.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Piotr Orłowski / AFS