Sektor paliwowy: wzrost ceny ropy podniósł kursy akcji
2007-06-15 11:38
Przeczytaj także: USA: silna gospodarka i drogie paliwa nie zwiększają presji inflacyjnej
Niczego nie zmieniła informacja o tym, że w maju ceny detaliczne (CPI) w strefie euro wzrosły zgodnie z oczekiwaniem o 1,9 procenta. Dopiero dane z USA, a przede wszystkim reakcja rynków amerykańskich znacznie zwiększyła popyt, co doprowadziło do dwuprocentowych zwyżek.W USA rynki z zadowoleniem przyjęły publikację danych o amerykańskiej inflacji w cenach produkcji. Były one jednak według mnie bardzo niejednoznaczne. PPI wzrosła o 0,9 procenta, czyli mocniej niż tego oczekiwano, ale inflacja bazowa wzrosła tylko o 0,2 procenta (zgodnie z oczekiwaniami). Inflację PPI nie jest tak ważna dla Fed jak CPI, ale oczywiste było, że rynek zareaguje i to zareaguje pozytywnie, bo siłą rozpędu zarówno gracze jak i Fed zwracają uwagę przede wszystkim na inflację bazową. Problem w tym, że jeszcze 5 lat temu takie podejście było sensowne, bo rzeczywiście ceny żywności i energii były bardzo zmienne, a cena ropy w latach 1985 – 2000 pozostawała w swoistym trendzie bocznym (między 10 a 23 USD za baryłkę. Od 2002 roku rozpoczął się trend wzrostowy trwający do dzisiaj, więc jak można nadal twierdzić, że ceny energii są zbyt „zmienne”, żeby je brać poważnie? Jednak rynkowi i Fed jest widocznie z tym dobrze, więc nie będziemy z tym na razie dyskutować. Okazało się też, że co prawda w ostatnim tygodniu liczba noworejestrowanych bezrobotnych wzrosła, ale wzrosła mniej niż tego oczekiwano. Nie miało to większego znaczenia dla graczy.
Jak zwykle od kilku dni gracze jednym okiem spoglądali na rynek obligacji, ale na nim nic się nie działo. Rentowność prawie się nie zmieniła (jednak kosmetycznie wzrosła), co też pomagało akcjom. Podobnie, prawie bez zmian, zachował się kurs EUR/USD. Te rynki najwyraźniej czekały na dane o inflacji CPI. Uspokojony rynek walutowy dał wolną rękę graczom na rynku surowców, którzy wykorzystali tę sytuację do podniesienia cen. Ropa zdrożała, bo Iran nadal zaostrza stosunki ze resztą świata, a rafinerie amerykańskie nie dają sobie rady z popytem. Cena ropy podeszła pod 68 USD za baryłkę i wydaje się, że tym razem opór 66 USD padł ostatecznie, co otwiera drogę nawet do 78 USD. I jak tu mówiąc o inflacji nie brać pod uwagę ceny ropy? Mocno wzrosła też cena miedzi, bo strajkiem grożą już górnicy w czterech krajach (Chile. Peru, Meksyku i Kanadzie). O pół procenta zdrożało też złoto.
Wzrost ceny ropy nie tylko nie przestraszył graczy na rynku akcji, ale nawet im pomógł, bo podniósł kursy akcji w sektorze paliwowym. Poza tym, pomagając indeksowi NASDAQ, rósł kurs Apple, która to firma ma sprzedawać swój iPhone w sieci AT&T. Słabo zachowywał się sektor finansowy. Co prawda Goldman Sachs opublikował raport lepszy od prognoz, ale dużo gorsze były wyniki Bear Stearns. Kursy obu spółek spadały. Bardzo złe wyniki podał też Freddie Mac – druga co do wielkości firma udzielająca kredytów hipotecznych. Mało ciekawych informacji, ale indeksy wzrosły drugi dzień z rzędu potwierdzając w ten sposób, że byki znowu krzepko dzierżą giełdowe stery.
Piątkowe kalendarium jest pełne po brzegi, ale oczywiście najważniejszą publikacją będzie amerykańska inflacja w cenach detalicznych (CPI). Pozostaje powtórzyć to, co pisałem wczoraj. Jeśli dane będą gorsze od prognoz (szczególnie dotyczy to inflacji bazowej), czyli gdyby inflacja wzrosła mocniej niż się tego oczekuje, to kurs EUR/USD będzie spadał, a akcje potanieją. Łagodny wzrost inflacji wywoła krańcowo odmienne ruchy. Istotne jest to, że inflacja bazowa CPI jest szczególnie mocno obserwowana przez Fed, więc wpływ tego raportu będzie dużo większy niż wczorajszych danych o PPI.
![USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły](https://s3.egospodarka.pl/grafika/komentarz-walutowy/USA-dane-lepsze-od-oczekiwan-nie-pomogly-A0LuJ3.jpg)
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion