Osłabienie jena pomaga emerging markets
2007-06-18 09:44
Przeczytaj także: Sektor paliwowy: wzrost ceny ropy podniósł kursy akcji
Po publikacji danych o amerykańskiej inflacji złoty wziął przykład z euro i zaczął się wzmacniać do obu głównych walut. Było to tym razem bardzo poważne wzmocnienie, które jednak nie zmienia niczego w obrazie rynku. Na razie możemy powiedzieć, że trwa korekta poprzedniego osłabienia i będzie ona trwała tak długo jak długo korygować się będzie rynek amerykańskich obligacji. Dzisiaj kierunek kursów ustalony zostanie po publikacji indeksu rynku amerykańskich nieruchomości.Piątek był również na GPW dniem wygasania czerwcowej seria kontraktów, więc z założenie można było oczekiwać dziwnych ruchów kursów akcji, a co za tym idzie również indeksów. Nie było ich jednak widać ani przed południem ani po publikacji danych makro w USA. Jedynie duży wzrost obrotu i aktywność zleceń koszykowych pokazywały, że dzieje się coś nadzwyczajnego. To zdecydowany plus dla byków.
Indeksy spokojnie rosły, a WIG i WIG20 ustanawiały kolejne rekordy wszech czasów. Giełdom w emerging markets pomagała kontynuacja osłabienia japońskiego jena, który tracił po decyzji Banku Japonii (stopy bez zmian) i „gołębich” wypowiedziach prezesa tego banku. Im słabszy będzie jen tym mocniejszy proces carry trade, który sprzyja inwestowaniu w bardziej ryzykowne aktywa. Liderem wśród dużych spółek były nadal akcje KGHM (polowanie na dywidendę).
Po publikacji danych o amerykańskiej inflacji indeksy zwiększyły skalę zwyżki. Słabiutko zachowa się jedynie MWIG40, ale już nieważony indeks cenowy gwałtownie wzrósł. Ten indeks jest w fazie radosnej, hiperbolicznej euforii, która w pewnym momencie (nie do określenia, kiedy) zakończyć się musi bardzo gwałtownym załamaniem – tak zawsze kończą wszystkie euforie.
Dzisiaj możemy rozpocząć sesję zwyżką, choćby dlatego, że wzrosły indeksy w USA i zdrożały surowce, ale w połowie sesji powinniśmy zobaczyć korektę, a o końcówce zadecyduje sytuacja na amerykańskich rynkach akcji po rozpoczęciu sesji. Nawet jednak jeśli rynek się skoryguje to sygnał kupna będzie nadal obowiązywał.
Typowa reakcja na niejednoznaczne raporty
Piątek giełdy europejskie rozpoczęły od wzrostu indeksów. Nie były one duże, ale to dziwić nie mogło, bo już w czwartek indeksy wzrosły po około dwa procent, a gracze czekali na dane o amerykańskiej inflacji. Po nocnej zwyżce osuwał się kurs EUR/USD, ale pozostawał nad poziomem czwartkowego zamknięcia. Ten rynek też czekał na dane. Z czasem nastroje na giełdach poprawiały się, bo gracze liczyli na dane podobne do czwartkowych. I nie zawiedli się, dzięki czemu indeksy znowu wyraźnie w końcu sesji wzrosły.

oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion