Kredyty hipoteczne: 50 proc. z nich to kredyty złotówkowe

Przeczytaj także: Chiny eliminują dopłaty do eksportu

Giełdy europejskie, które wczoraj uratowały się przed przeceną (impuls w postaci wzrostu rentowności amerykańskich obligacji pojawił się po południu), dzisiaj nadrabiają spadki. Niemiecki DAX i angielski FTSE250 straciły po 2 proc., a francuski CAC40 jest niżej o 1,4 proc. Najwięcej tracą spółki, które najbardziej dotyka wzrost cen ropy, czyli linie lotnicze, producenci samochodów i spółki sektora chemicznego. Ok. 16:00 mieliśmy lekkie wzrosty wspomnianych indeksów, w reakcji na odrobienie strat za Oceanem, po nieznacznie niższym otwarciu- taki scenariusz na amerykańskich rynkach powoli staje się tradycją. Jednak odrobienie ok 0, 2 proc. na pewno nie poprawiło humorów europejskim inwestorom.

WALUTY

W czwartek na rynku walutowym nie odnotowaliśmy poważniejszych zmian kursów głównych par. Dolar stabilizował się względem euro i jena po danych z amerykańskiego rynku pracy, które były zbliżone do oczekiwań ekonomistów. W związku z tym nie miały one większego wpływu na notowania "zielonego", podobnie jak indeks wskaźników wyprzedzających. Inwestorzy kupują natomiast brytyjskiego funta, ponieważ z protokołu z posiedzenia banku centralnego wynika, że obóz zwolenników zacieśniania polityki pieniężnej rośnie w siłę.

Również w Polsce inwestorzy poznali przebieg dyskusji RPP z ostatniego spotkania, ale nie wniosło to niczego rewolucyjnego - wiadomo, że członkowie Rady są podzieleni co do kierunku krótkoterminowej polityki pieniężnej. Największym zagrożeniem dla utrzymania inflacji pod kontrolą jest obecnie sytuacja na rynku pracy, gdzie pracownicy domagają się podwyżek wynagrodzeń. Złoty w czwartek tracił wobec euro 0,2 proc., a względem dolara 0,35 proc.