USA: Kongres nałoży wyższe podatki na fundusze hedżingowe?
2007-06-25 11:15
Przeczytaj także: Rynek amerykański: indeksy w dół, cena ropy w górę
Być może pomogła mu trochę publikacja danych o inflacji bazowej, która wzrosła o 1,6 proc. (oczekiwano 1,5 proc.). Prawdopodobnie pomagało naszej walucie umocnienie węgierskiego forinta, w reakcji na pogłoski o możliwej jego rewaluacji. Koniec dnia nie przyniósł jednak umocnienia się złotego do obu głównych walut. Kurs EUR/PLN wzrósł, a USD/PLN spadł.Dzisiaj złoty będzie nadal podlegał wahaniom, których kierunek będzie zależał od tego, co będzie się działo z kursem EUR/USD, a jego kierunek powinien zostać ustalony dopiero po 16.00, kiedy to zostanie opublikowany raport z rynku nieruchomości.
W piątek zachowanie GPW potwierdzało to, co dało się zaobserwować już w czwartek – rynek od otwarcia sesji chciał za wszelką cenę rosnąć. Nie dało się zaobserwować negatywnej reakcji na bardzo słabe zachowanie giełd europejskich. Szczególnie wyraźnie widać to było, jeśli obserwowało się zachowanie kursu KGHM. Cena miedzi ostatni spadała, skarb państwa wyssał ze spółki cały zysk, a kurs rósł o trzy procent. Widać było, że duzi inwestorzy, którzy wzięli 17 złotych dywidendy chcą „napompować” kurs akcji tak, żeby zyskać dwa razy: na zwyżce ceny akcji i na dywidendzie.
Najmocniej rosły jednak ceny akcji w sektorze paliwowym. Tam liderem był węgierski MOL (nic dziwnego, że budapeszteński indeks BUX wzrósł ponad 3 proc.), ale akcje naszych spółek też mocno drożały. Praprzyczyną tych zwyżek było wznowienie wykupu akcji przez MOL, podniesienie ceny docelowej dla akcji PKN i MOL przez Goldman Sachs oraz odporność ceny ropy na złe informacje. Indeksy wzrosły, ale niepokojąca była mała szerokość tego wzrostu – praktycznie ograniczona do sektora surowcowego i niezbyt duży obrót. Rynek nie poddał się presji płynącej z zagranicy, ale faktem jest też, że indeksy na giełdach europejskich spadały jedynie nieznacznie.
Dzisiaj mamy problem. Doskonałe zachowanie GPW powinno zachęcać do kupna akcji, ale to, co stało się w piątek w USA z pewnością zwiększy podaż. Tyle tylko, że jeśli zarządzający zaczną polować na odbicie w USA (ono niekoniecznie musi nastąpić) to rynek znowu pokaże siłę, a to wymusi wzrost popytu. Z tego wniosek, że najbardziej prawdopodobny jest poranny spadek i atak popytu w drugiej części sesji. Atak, który znacznie poprawi nastroje posiadaczy akcji. Wszystko to oczywiście przy założeniu, że w czasie sesji nie napłyną na rynek nowe, negatywne informacje, bo tego nasz rynek już nie wytrzyma.
Nerwowe zakończenie tygodnia na giełdach USA
Ostatnia sesja tygodnia rozpoczęła się na giełdach europejskich wzrostem indeksów, ale potem zaczęły się schody. Publikacja indeksu klimatu gospodarczego niemieckiego instytutu Ifo ochłodziła nastroje. Okazało się, że spadł on mocniej niż tego oczekiwano sięgając poziomu z lutego tego roku. Te dane wywołane korektę (krótkotrwałą) rosnącego rano kursu EUR/USD. Indeksy giełdowe po prostu wróciły do poziomu czwartkowego zamknięcia i tam utknęły. Nie poprawiły nastroju dane o zamówieniach przemysłowych w strefie euro, ale warto odnotować, że spadły zdecydowanie mniej niż tego oczekiwano, co doprowadziło do wzrostu kursu EUR/USD.
Wydawało się, że piątkowa sesja w USA będzie równie spokojna jak w Europie, bo kalendarium było puste, a spółki nie zapowiadały żadnych istotnych publikacji. Nic z tego jednak nie wyszło – rynek był bardzo nerwowy, a reakcje graczy gwałtowne. Popatrzmy, co wywołało taką nerwowość.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion