Czas na kredyty o stałym oprocentowaniu
2007-07-02 12:20
Środowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej obrodziła licznymi prognozami ekonomistów co do dalszego wzrostu stóp procentowych. Nie brak głosów, że pod koniec przyszłego roku główna stopa procentowa będzie wynosić już 6-6,5 proc.
Przeczytaj także: RPP podnosi znów stopy procentowe. Kredyty zdrożeją
Taki rozwój sytuacji – zakładając, że decyzje RPP wiernie byłyby naśladowane przez rynkowe stopy procentowe – zaowocowałby wzrostem oprocentowania kredytów hipotecznych do 7-7,5 proc. Obsługa przeciętnego kredytu hipotecznego kosztowałaby wówczas (przy najbardziej pesymistycznym scenariuszu) o 20 proc. więcej niż obecnie – różnica wynosiłaby ok. 115 PLN dla każdych spłacanych 100 tys. PLN. Czyli jeśli ktoś dziś spłaca 30-letni kredyt o wartości 300 tys. PLN jego miesięczna rata wzrośnie z 1750 do 2097 złotych.Abstrahując od tego czy będzie to oznaczało rzeczywiste pogorszenie sytuacji domowego budżetu
(bo przecież stopy idą w górę głównie w ślad za rosnącymi wynagrodzeniami), warto byłoby rozważyć, czy można jakoś zabezpieczyć się przed negatywnymi skutkami wzrostu stóp na portfele kredytobiorców. Poza banalnym stwierdzeniem, że można taki kredyt spłacić zanim stopy wzrosną (kogo na to stać?), odpowiedź brzmi – tak. Lecz nie jest to łatwe, ani powszechne.
To łatwo zmienić
Zdecydowana większość kredytów hipotecznych udzielanych w Polsce oparta jest bowiem o zmienną stopę procentową WIBOR (w przypadku kredytów złotowych) lub LIBOR (kredyty walutowe). Stopy te rosną lub maleją w zależności od sytuacji rynkowej i tym samym wpływają na wzrost lub spadek wysokości rat kredytowych. Obecne perspektywy są takie, że stopy będą raczej rosły w ślad za inflacją i decyzjami banków centralnych.
Nie mniej taki stan można dość łatwo zmienić. W zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie – przynajmniej od strony technicznej – aby banki zaczęły masowo oferować kredyty o stałej stopie procentowej. Taki kredyt miałby stałe oprocentowanie, niezależne od wydarzeń rynkowych (wzrostu inflacji, wzrostu rynkowych stóp – lub też ich spadku), a zatem chroniłby kredytobiorców przed ryzykiem wzrostu stóp rynkowych.
Przeszkodą może być problem o charakterze mentalnym. Takie kredyty w momencie oferowania są wyżej oprocentowane od kredytów o zmiennej stopie. Na przykład dziś 10-letni kontrakt na stopę procentową (IRS – Intrest Rate Swap) kosztowałby 5,72 proc., do czego należałoby doliczyć marżę banku wynoszącą ok. 1 pkt procentowy (zakładając, że poziom marż byłby porównywalny do oferowanych dziś kredytów na zmienną stopę). Dawałoby to oprocentowanie kredytu przez 10 lat na poziomie 6,7 proc. Kredyty o zmiennej stopie są obecnie o 1 pkt niżej oprocentowane (ale jak długo?). Ale taka jest cena bezpieczeństwa.
Przeczytaj także:
RPP obniżyła stopy procentowe. Ile zyskają kredytobiorcy?
oprac. : Emil Szweda / Open Finance
Więcej na ten temat:
rpp, podwyższenie stóp procentowych, wysokość stóp procentowych, kredyty hipoteczne, kredyty o stałej stopie procentowej, WIBOR, LIBOR