Bilans handlu zagranicznego USA: deficyt 60 mld USD
2007-07-13 10:31
Ostrzeżenie Motoroli (odnotowała stratę w drugim kwartale) i publikacja słabszych od oczekiwań wyników przez Sony Ericsson nie przeszkodziła giełdom w Eurolandzie rozpocząć sesję od zwyżki.
Przeczytaj także: NAR: cena domów będzie spadała
To dziwne zachowanie rynku można wytłumaczyć napływem kolejnych informacji o fuzjach i przejęciach (to według mnie bardzo spekulacyjny powód wzrostu). Rio Tinto ostatecznie przebiło Alcoa w walce o kanadyjskiego Alcana, a to podgrzało pogłoski o możliwym przejęciu BHP Billiton i Xstrata. Jak widać rynki nadal są w tej fazie hossy, kiedy to przejęcia są ważniejsze od wyników spółek.Z pewnością jednak nadal rosnący kurs EUR/USD hamował zapędy byków, więc zwyżka indeksów była bardzo ograniczona, a w końcu indeksy wróciły do poziomu środowego zamknięcia. W obrazie rynków niczego nie zmieniła publikacja raportów o produkcji przemysłowej w strefie euro oraz weryfikacja danych o wzroście PKB w 1. kwartale (były praktycznie zgodne z prognozami). Przed południem jednak, kiedy wzrost kursu EUR/USD wyhamował, optymizm na giełdy powrócił. Pomagały graczom dobre informacje ze spółek amerykańskich (o tym niżej), co w końcu doprowadziło do bardzo dużych wzrostów indeksów.
W USA giełdowi gracze pokazali bardzo wyraźnie, że obóz byków nie ma zamiaru się poddać i wykorzysta każdą okazję, żeby doprowadzić do dużego wzrostu indeksów. Wydawało się, że w czwartek rynki będą pozbawione istotnych impulsów, ale tak się nie stało. Rzeczywiście dane makro nie mogły rynkiem poruszyć, bo bilans handlu zagranicznego wykazał deficyt zgodny z oczekiwaniami (60 mld USD). Jednak wzrost eksportu, wynikający przede wszystkim z osłabienia dolara (rośnie konkurencyjność produktów amerykańskich) doprowadził do podniesienia prognoz wzrostu PKB - mówi się już o wzroście w drugim kwartale o 3,6 proc. Ilość noworejestrowanych bezrobotnych niewiele różniła się od oczekiwań (chociaż była nieco niższa). Jednak nie były one również impulsem, który mógłby zmusić do sprzedaży dolarów.
Kurs EUR/USD od wielu godzin oscylował tuż pod poziomem 1.38 USD, więc nic dziwnego, że po tych raportach rozpoczęła się długo oczekiwana, aczkolwiek krótkotrwała korekta. Nie zmieniły tego nawet rosnące rentowności obligacji, które powinny były przecież dolara umacniać. Słabość dolara doprowadziła do kolejnego wzrostu ceny baryłki ropy. Doszła ona już prawie do 74 USD, ale po 16.00 rozpoczęła się szybka korekta, która doprowadziła do niewielkiego spadku ceny w stosunku do środowego zamknięcia. Spadła też cena miedzi, ale o jeden procent wzrosła cena złota, które jest najmocniej negatywnie skorelowane z dolarem.
Nastroje giełdowych graczy zależały od informacji ze spółek. Bardzo słabe prognozy i wyniki Motoroli i Sony Ericssona pogarszały nastroje, a bardzo dobre wyniki i przewidywania przyszłych zysków Genentech i liczne zapowiedzi fuzji i przejęć nastroje poprawiały. Ekscytowano się tym, że Alcoa (składnik indeksu DJIA), która przegrała bitwę o przejęcie kanadyjskiego Alcana, sama może się stać obiektem przejęcia. Gwałtownie rósł też kurs Intela po tym jak Banc of America Securities podniósł spółce rekomendację i prognozy jej zysku.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion