Fed obniża prognozy wzrostu PKB
2007-07-19 09:32
Początek środowej sesji na rynkach europejskich był łatwy do przewidzenia. Informacje ze spółek (Intela, Yahoo, a przede wszystkim Bear Stearns) musiały doprowadzić do spadku indeksów.
Przeczytaj także: GPW: zmiana trendu MWIG40
Jednak kurs EUR/USD, po nocnym, dużym wzroście spadał, bo gracze czekali na dane o amerykańskiej inflacji. Poranna publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia Banku Anglii oraz bilansu handlu zagranicznego strefy euro (nieco mniejsza niż oczekiwano nadwyżka) sytuacji panującej na rynkach nie zmieniły. Pod wpływem słabego początku sesji w USA indeksy europejskie spadły po prawie dwa procent.W USA gracze skupili się na opublikowanych w środę raportach makroekonomicznych, informacjach ze spółek i wystąpieniu w Kongresie USA Bena Bernanke, szefa Fed. Publikacja danych makro wielkiego wpływu na zachowanie rynków nie miała. W czerwcu rozpoczęto w USA o 2,3 proc. więcej budów domów (oczekiwano niewielkiego spadku), ale wydano o 7,5 proc. mniej pozwoleń na budowę (prognozy mówiły, że ilość pozwoleń prawie się nie zmieni). W relacjach rocznych dynamika rozpoczętych budów spadła o 19,4 proc., a liczby wydanych pozwoleń na budowy o 25,2 proc. (do poziomu najniższego od 10 lat). Czerwiec był 15-tym miesiącem spadku rocznej dynamiki. Trzeba jednak pamiętać o tym, że to nie ilość domów, a ich cena ma największe znaczenie dla gospodarki USA, więc gracze nie reagowali. Inflacja w cenach konsumenta (CPI) wzrosła o 0,2 proc. m/m i 2,7 proc. (oczekiwano wzrostu o 2,6 proc.). Również jej składnik bazowy wzrósł o 0,2 proc. i o 2,2 proc. r/r (tego oczekiwano). Tę ostatnią miarę inflacji bierze Fed pod uwagę przy podejmowaniu decyzji, ale problem w tym, że ten raport niczego nie wyjaśnił.
Posiadacze akcji mieli nadzieję, że Ben Bernanke, w swoim półrocznym zeznaniu w Kongresie, poprawi nastroje, ale tym razem się zawiedli. Na pozór szef Fed powtarzał to, co od długiego już czasu mówi: gospodarka będzie się rozwijała w umiarkowanym tempie, inflacja będzie spadała (ale już nie mówi o tym roku), ale jej wysoki poziom jest nadal największym zmartwieniem Rezerwy Federalnej. Jednak pojawiły się również nowe akcenty. Ben Bernanke uważa, że umiarkowany wzrost inflacji bazowej może być wynikiem nietrwałych czynników. Fed obniżył też prognozy wzrostu w tym i w przyszłym roku. Obecnie oczekuje, że w tym roku PKB wzrośnie o 2,25-2,5 proc., a w przyszłym o 2,5-2,75 proc. Pojawił się też większy niepokój o losy rynku nieruchomości, którego kryzys może przeciągnąć się na przyszły rok i obniżać wzrost gospodarczy. Podsumowując – dużo zagrożeń i najmniejszej szansy na obniżkę stóp.
Po tym wystąpieniu zaczęły rosnąć ceny obligacji (rentowność spadła poniżej 5 procent). Zachowanie tego rynku było logiczne, bo jeśli gospodarka jest słaba to taka właśnie powinna być reakcja. Spadek rentowności obligacji osłabił dolara, ale kurs EUR/USD, po tajemniczym spadku w ciągu dnia, nie powrócił na nocne szczyty i zatrzymał się tuż pod oporem na wysokości 1,38 USD. Nic jeszcze na tym rynku nie jest przesadzone, szczególnie, że ten poziom leży dokładnie na górnym ograniczeniu 1,5 rocznego kanału trendu wzrostowego. Osłabienie dolara znacznie podniosło cenę złota i ropy, która zakończyła sesję z ceną 75 USD (4 procent od szczytu wszech czasów). W tym wzroście pomaga również spadek zapasów ropy i benzyny. Nieznacznie zdrożała również miedź.
Rynkowi akcji pomagał tylko spadek rentowności obligacji (rynkowych stóp procentowych) i, częściowo, wzrost ceny ropy (podnosił ceny akcji w sektorze paliwowym). Jednak raporty kwartalne Yahoo, Intela i Pfizera doprowadziły do przeceny akcji tych spółek. Traciły też akcje w sektorze finansowym, po tym jak gracze dowiedzieli się, że fundusze hedżingowe Bear Stearns, inwestujące w instrumenty oparte o kredyty hipoteczne wysokiego ryzyka, są praktycznie bezwartościowe. Wszystko to zapowiadało, że indeksy mocno spadną, bo przecież i tak rynkowi należała się już korekta, ale jasne też było, że byki nie poddadzą się bez walki, bo sukces na takiej sesji dawałby im olbrzymią przewagę na kolejnej. I rzeczywiście od 18.30 indeksy zaczęły powoli rosnąć, a końcówka sesji dała przyśpieszenie i neutralne zamknięcie. Byki znowu są górą.
Po sesji raporty kwartalne opublikowały między innymi IBM, eBay i Juniper Network. zyski IBM były nieco wyższe od oczekiwań, a poza tym firma podniosła prognozy na ten rok, wiec kurs akcji po sesji wzrósł. Rozczarował eBay, ale ucieszył Juniper. To wystarczyło, żeby nastroje po sesji nadal się poprawiały. Nikt już dzisiaj nie będzie pamiętał o Intelu, Yahoo, czy Bear Stearns. Byki powinny wykorzystać szansę.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion