Giełdy światowe: niepewność ogranicza handel
2007-07-30 10:49
Przeczytaj także: Jaki deflator i indeks PCE w USA?
Publikacja danych w USA pokazujących, że presja inflacyjna maleje zaczęły podnosić kurs EUR/USD, a to pomogło złotemu, który zaczął się wzmacniać do obu głównych walut. Jednak kolejna zmiana na rynkach światowych i znaczne umocnienie dolara do euro wymusiło osłabienie złotego do dolara i umocnienie do euro. Dzisiaj nadal rynek walutowy podlegał będzie szybkim i nieoczekiwanym zmianom. Nakładać się na siebie będzie wpływ zmian kursu EUR/USD i USD/JPY. W tej sytuacji niezwykle ciężko stawiać jakąś prognozę.GPW rozpoczęła piątkową sesję standardowym spadkiem, który był reakcją na duże spadki indeksów na giełdach amerykańskich. Tutaj również (podobnie jak na innych rynkach) obserwowano to, co działo się z kursem USD/JPY będącym miarą apetytu na ryzyko. Im słabszy był jen tym lepiej wyglądały indeksy na rynkach europejskich, a to poprawiało nastroje również w Warszawie. Jednak nastroje były bardzo zmienne, ruchy indeksów chaotyczne i widać było, że każde rozwiązanie jest jeszcze możliwe.
Po południu, kiedy jen zaczął się jednak znowu wzmacniać, również nasze indeksy ruszyły na południe. WIG20 tracił już 1,5 procent, ale po publikacji danych o amerykańskim PKB i miarach inflacji zaczął odrabiać straty. Nie udało się. Indeksy zakończyły sesję spadkami podobnymi do tych na innych giełdach europejskich. Nie były to jednak spadki duże, a obrót był mniejszy niż w czwartek, co sygnalizowało, że albo podaż wygasa albo niepewność ogranicza handel (uważam, że to drugie jest bardziej wiarogodne).
Dzisiaj piątkowe zamknięcie sesji w USA powinno doprowadzić do spadku indeksów na początku sesji w Warszawie. Gracze będą się jednak wpatrywali w reakcje rynków europejskich, bo przecież sesja rozpoczyna się po 30 minutach handlu w Niemczech czy we Francji. Można zakładać, że jeśli tam indeksy będą mocno spadały to nasz rynek nie pozostanie oazą. Jednak, gdyby Europejczycy zaczęli polować na odbicie w USA to i u nas indeksy natychmiast wzrosną. Plusem dla naszego rynku jest niewątpliwie duży wzrost ceny ropy i (niewielki) miedzi. Poza tym we wtorek raport kwartalny publikuje BRE, a to powinno pomagać już dzisiaj sektorowi bankowemu. Wydaje się, że po początkowym spadku indeksy powinny ruszyć na północ, ale pamiętajmy, że w dowolnym momencie informacje z rynku kredytów, czy długu w USA mogą znowu doprowadzić do przeceny. Ryzyko inwestycyjne jest bardzo duże, więc, jeśli się nie jest day traderem to najlepiej stanąć z boku i poczekać na wyjaśnienie sytuacji.
Dobre dane makro nie pomagają
W piątek przed południem nastroje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Spoglądając na kurs USD/JPY można było przewidzieć, jak zachowają się inne rynki. Po nocnym osłabieniu jena nastąpiło poranne wzmocnienie (w tym czasie indeksy na giełdach europejskich otworzyły dzień spadkami). Bardzo szybko jednak korekta na rynku walutowym rozpoczęła się od nowa, a kurs USD/JPY rósł. To zmniejszyło chęć zamykania pozycji wynikających z procesu carry trade i indeksy zaczęły odbijać. Rosły również kontrakty na amerykańskie indeksy. Cały świat czekał na dane makro w USA i miał nadzieję na wzrost indeksów. Po południu jen zaczął się jednak znowu wzmacniać, a to natychmiast zaszkodziło indeksom giełdowym. Publikacja danych w USA zmieniła na chwilę sytuację, ale i tak indeksy w Europie zakończyły sesję spadkiem.
![USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły](https://s3.egospodarka.pl/grafika/komentarz-walutowy/USA-dane-lepsze-od-oczekiwan-nie-pomogly-A0LuJ3.jpg)
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion