FED: niższa stopa dyskontowa pobudzi rynek
2007-08-20 10:03
W piątek złoty, po nocnej, ostrej przecenie, odrabiał straty. Pomagał naszej walucie rosnący kurs USD/JPY i EUR/USD. Poza tym całkiem naturalne było, że część graczy chciała przed weekendem zrealizować krótkoterminowe zyski.
Przeczytaj także: Rynki finansowe w panice
Po decyzji Fed ten trend się nasilił, ale w stosunku do czwartku zyski naszej waluty były kosmetyczne. Jednak, jeśli liczy się od szczytu, który w nocy osiągnęły kursy walut to wzmocnienie było bardzo poważne. Dzisiaj nadal wszystko będzie zależało od ruchów kursu EUR/USD i USD/JPY, ale zakładam, że oba będą rosły, bo rynek jest nadal wyprzedany, więc zloty powinien się wzmocnić.Na GPW niepewność inwestorów była w piątek równie wielka jak i na innych rynkach europejskich. Indeksy rozpoczęły sesję małym spadkiem i szybko ruszyły na północ. Jednak słabe zachowanie giełd europejskich i spadające kontrakty na amerykańskie indeksy nie pomagały bykom. Bardzo szybko indeksy zaczęły spadać, a MWIG40 tracił przez nawet ponad cztery procent. Takie zachowanie otwierało drogę do kolejnej fazy paniki. Oczywiste było, że jedynie dobre zachowanie rynków amerykańskich może rynek uratować przed kolejną przeceną.
Po pobudce w USA, kiedy giełdy europejskie ruszyły na północ reagując na wzrost kontaktów na amerykańskie indeksy, również nasz popyt przystąpił do działania, a decyzja Fed wywołała wręcz entuzjazm i spory wzrost WIG20. Nie był on jednak przesadnie duży. Nie dziwię się, że polscy zarządzający bardzo sceptycznie oceniają posunięcie Fed. Zdecydowana większość uważa, że obniżka stopy dyskontowej pomoże rynkom najwyżej przez kilka sesji.
Dzisiaj dowiemy się, jaka w lipcu była inflacja w cenach produkcji (PPI) i jej dynamika wzrostu. Zmiany PPI rynki zlekceważą. Zapewne nie zobaczymy też reakcji po publikacji danych o dynamice produkcji, ale nie są one bez znaczenia. Ostatnio jej wzrost wyraźnie spadał (w czerwcu tylko 5,6 proc.). Nie zmieniło to optymizmu analityków, którzy uważają, że w lipcu wzrosła o ponad 10 procent. Jeśli rzeczywiście tak się stało to podważy tezę o nadchodzącym spowolnieniu gospodarki, ale gdyby była znowu wyraźnie niższa od oczekiwań to pojawiłby się niepokój, a to mogłoby się przenieść na zachowanie rynku akcji.
Początek sesji powinien być wzrostowy, ale najbardziej prawdopodobne jest to, że na GPW nadal będziemy reagowali wyłącznie na to, co zobaczymy na innych giełdach europejskich i czego będziemy się spodziewali po rynkach amerykańskich. Pewne jest też, że zmienność będzie olbrzymia, ale asymetryczna. W piątek widać było, że poprawa sytuacji na rynkach europejskich nieznacznie (jeśli w ogóle) poprawiała sytuację na GPW, a nieznaczne nawet pogorszenie doprowadzało do paniki. Trzeba o tej asymetrii pamiętać. Nadal nie jest to rynek dla spokojnego inwestora.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion