Skrzypek: inflacja nie wzrośnie

Przeczytaj także: W przyszłym roku wzrośnie płaca minimalna?

PROGNOZA GIEŁDOWA

Oczywiście oczekiwania przed dzisiejszymi notowaniami nie mogą być dobre. Spadek indeksów amerykańskich, azjatyckich, umocnienie jena - to wszystko skazuje nas na niskie otwarcie. Ale o tym, co będzie dalej zadecydujemy już sami. Wielu inwestorów zapewne zwróci uwagę, że jen po wcześniejszym umocnieniu zaczyna już tracić, że indeksy azjatyckie, mimo spadów w porównaniu do wczorajszych zamknięć, zakończyły sesje znacznie wyżej niż je rozpoczęły i wreszcie na fakt, że ostatnie spadki na GPW miały miejsce przy wyjątkowo skromnych obrotach. To wszystko daje nadzieję, że poranne spadki zostaną szybko wyhamowane. Oczywiście o ile w inwestorach nadal drzemie choć odrobina optymizmu. Końcówka notowań znów pisana będzie pod dyktando giełd amerykańskich, ale to przecież nic nowego.

WALUTY

Osłabienie dolara do euro nie jest znowu takie duże, żeby podnosić z tego powodu larum. W każdym razie ta skala nie ma nic wspólnego z tym, co oglądaliśmy dwatygodnie temu, kiedy rynek walutowy, a za nim rynki akcji, przystępował do swoich przetasowań. Dziś rano euro wyceniane jest na 1,359 USD - o 0,4 centa niżej niż wczoraj.

Nieco gorzej sprawa ma się z jenem, który umacnia się o 1,3 proc. do euro i o 1 proc. do dolara. Brakuje jednak całkiem sporo, zanim jen przetestuje swoje szczyty sprzed dwóch tygodni, a dopiero taki test wykrystalizowałby rynkową sytuację.

U nas dolar podrożał do 2,824 PLN, euro do 3,838 PLN, a frank do 2,35 PLN.