GPW: zwyżka WIG dzięki PKN Orlen
2007-08-30 11:29
Zgodnie z oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 25 pkt bazowych, do 4,75%. Wrześniowy indeks zaufania konsumentów w Niemczech spadł do 7,6 pkt z 8,5 pkt miesiąc wcześniej. Był to pierwszy spadek od sześciu miesięcy. Wynik był gorszy od spodziewanego. Zapasy ropy naftowej spadły o 3,49 mln baryłek, do 333,6 mln baryłek w tygodniu zakończonym 24 sierpnia. Spodziewano się obniżki o 600 tys. baryłek. Liczba wniosków o kredyty hipoteczne w USA spadła w poprzednim tygodniu do 4-tygodniowego minimum po tym, jak oprocentowanie 1-rocznego kredytu o zmiennej stopie procentowej skoczyła najbardziej od 1996 r., czyli momentu, kiedy Mortgage Bankers Association zaczęła zbierać dane.
Przeczytaj także: Niemcy: indeks ifo najniższy od 10 miesięcy
Środowe notowania zakończyły się znacznie lepiej niż można było oczekiwać po ostrej przecenie na amerykańskim parkiecie z poprzedniego dnia. Ostateczny wynik sesji w Warszawie nie do końca oddawał to, co działo się przez cały dzień, kiedy mieliśmy raczej próby odrabiania strat niż wzrostu. Zwyżka indeksu WIG była pochodną wysokiego zamknięcia notowań PKN Orlen. Kurs tylko na końcowym fixingu zyskał blisko 3 zł. W sumie jednak sytuacja na rynku niewiele się zmieniła. WIG w dalszym ciągu krąży wokół 60 tys. pkt. Praktycznie w identyczny sposób jak u nas przebiegały środowe notowania w Europie – po początkowym spadku udało się je zakończyć na plusie. Dlatego nadal trudno doszukiwać się innych czynników, mogących kształtować nastroje na warszawskim parkiecie, niż zachowanie światowych rynków, szczególnie europejskich. Wciąż widać też ścisłe powiązanie kondycji naszej giełdy z kursem jena. Po początkowym wzmocnieniu zaczął w środę tracić, co wskazywało na wzrost skłonności globalnych inwestorów do ryzyka.Tak, jak można był oczekiwać, decyzja Rady Polityki Pieniężnej wpłynęła najbardziej na notowania małych i średnich spółek. To one wypadły wczoraj najsłabiej. Ich kondycja finansowa najbardziej uzależniona jest od koniunktury w naszej gospodarce, a wyższe koszty kredytów są naturalnym czynnikiem schładzającym ją. Równocześnie z decyzją RPP wysłała wyraźny sygnał, że to nie koniec zacieśniania polityki pieniężnej. Przeważający jest argument o zagrożeniach inflacyjnych płynących z wysokiego tempa wzrostu płac. Zwrócono też uwagę, o czym pisaliśmy wczoraj, na dodatkowe zagrożenia wynikające ze wzrostu wydatków budżetowych. Z sygnałami płynącymi z frontu stóp procentowych można było wiązać wzmocnienie złotego (wyższe stopy to bardziej atrakcyjne bezpieczne lokaty). Jednak równie dobrze aprecjację naszej waluty można było wytłumaczyć wzmocnieniem euro wobec dolara i spadkiem awersji do ryzyka. Nie wydaje się więc, by wczorajsze zachowanie złotego mogło wskazywać kierunek na dłuższy czas.
Widać, że rynki są wciąż bardzo niespokojne. Brakuje jednoznacznego mianownika interpretowania napływających wiadomości. Wczoraj znów raczej przeważały te niekorzystne. Pierwszy raz od sześciu miesięcy pogorszyły się nastroje niemieckich konsumentów, co pokazuje, że kryzys na amerykańskim rynku nieruchomości oddziałuje na postrzeganie perspektyw przez mieszkańców innych części świata. Z opublikowanych danych wynikało, że w minionym tygodniu zmniejszyła się liczba wniosków o kredyty hipoteczne w USA. To istotna wiadomość w kontekście największej od 15 lat liczby niesprzedanych domów i związanej z tym presji na ich ceny. Mniejszy popyt na kredyty nie pomoże rozwiązać problemu nagromadzonych „zapasów”.
oprac. : expander