Jaki bilans płatniczy Eurolandu za lipiec 2007?
2007-09-21 11:31
Giełdy akcji pozostawały w czwartek w cieniu notowań na innych rynkach. Rekordy słabości bił dolar, drożały towary, szczególnie metale szlachetne, w dół szły ceny obligacji (rosła rentowność). Amerykańska waluta spadła poniżej psychologicznej granicy 1,4 USD za euro. Złoto osiągnęło najwyższą cenę od 1980 r. (742 USD za uncję).
Przeczytaj także: Bank Japonii nie zmienił stóp
Zyskowność amerykańskich 10-latek, będących punktem odniesienia dla oceny atrakcyjności wycen akcji, podskoczyła o 8 pkt bazowych, do 4,6%. Jeszcze kilka dni temu wynosiła niewiele ponad 4,3%. Można byłoby to odczytywać jako wyraz wiary w zażegnanie kłopotów amerykańskiej gospodarki, ale do takiej interpretacji wczorajszych zdarzeń zniechęcało zachowanie giełdy. Ta spadała. Do scenariusza jednoznacznego przekonania o lepszych perspektywach amerykańskiej gospodarki po ostatnim mocnym cięciu stóp procentowych nie pasowała też stabilizacja cen miedzi, czy niejednorodne notowania jena wobec wysoko oprocentowanych walut. Wobec dolara kanadyjskiego i australijskiego jen utrzymywał środową cenę, ale wobec funta brytyjskiego wzmocnił się.Dolar kanadyjski wyraźnie zyskał, australijskiemu trudniej idzie odrabianie strat, a najsłabiej pod tym względem wypada funt. To sugerowało powstrzymywanie się z transakcjami typu carry trade, polegających na pożyczaniu środków tam, gdzie są niskie stopy procentowe i lokowaniu w miejscach o wysokim koszcie pieniądza. Aktywność w tym względzie jest odzwierciedleniem postrzegania ryzyka inwestycji.
Wobec tego na czwartkowe notowania można patrzeć przez pryzmat zagrożeń związanych z obniżeniem kosztów pieniądza w USA. Rozszerzenie się równicy między rentownością 10-latek i 2-latek w Ameryce do największego poziomu od maja 2005 r. potwierdza taki kierunek myślenia. Niższy koszt pieniądza, powodujący deprecjację dolara, wpływa na obawy o powrót presji inflacyjnej. Wyższa rentowność długoterminowych obligacji zmniejsza atrakcyjność wycen giełdowych, a jednocześnie stanowi wyzwanie z punktu widzenia finansowania inwestycji w nieruchomości (oprocentowanie wielu kredytów oparte jest na dochodowości 30-letnich obligacji).
Bilans czwartkowych informacji gospodarczych był natomiast bardziej zrównoważony niż dzień wcześniej. Pozytywnie wypadły dane o liczbie bezrobotnych w USA za ubiegły tydzień, ale słabo wyglądał indeks wskaźników wyprzedzających koniunktury. Jednocześnie Alan Greenspan, poprzedni szef Fed, ponownie ostrzegł przed groźbą recesji. Wspomniał, że mimo cięcia stóp prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest większe niż jedna trzecia i przypomniał o „górze” niesprzedanych domów, co będzie negatywnie oddziaływać na ceny.
Wraz ze zbliżaniem się do końca września, czyli zakończenia kwartału będzie rosło znaczenie oczekiwań co do tego, co przyniesie kolejny sezon publikacji wyników kwartalnych w Ameryce. Ostatnie dni stanowią „wprawkę” do tego. Wczoraj Deutsche Bank, największy niemiecki bank, przestrzegł przed negatywnymi konsekwencjami dla wyników błędnych decyzji w czasie boomu kredytowego.
oprac. : expander