USA: indeks NAR najniższy w historii
2007-10-03 10:00
Przeczytaj także: Sektor bankowy i surowcowy zwyżkują na GPW
Reakcja rynku walutowego też wyraźnie sygnalizowała, że dane zostały całkowicie zlekceważone. Kurs EUR/USD szybko spadał. Teoretycznie po słabych danych powinien był rosnąć, ale rynek czekając na dane z rynku pracy w USA i na decyzje banków europejskich (czwartek) korygował poprzednie wzrosty. W tej sytuacji taki spadek był całkowicie logiczny. Wzmocnienie dolara przeceniło o dwa procent złoto i nieznacznie obniżyło cenę ropy. Miedź jednak znowu zdrożała. Jak widać wiara w powrót hossy i dobrej koniunktury gospodarczej przeniosła się również na rynki surowców. Niewiele już brakuje, żeby rosnąca cena miedzi wygenerował mocny sygnał kupna.Rynek akcji zachował się tak, jak powinie się był zachować. Poniedziałkowa sesja dała mocny sygnał kupna, więc nie można było we wtorek oczekiwać przeceny. Owszem, przez dłuższy czas trwała realizacja zysków, dla której pretekstem była słaba sprzedaż Forda na rynku amerykańskim i ostrzeżenie Palma, który nie wykona dotychczasowych prognoz. Traciły również spółki sektora paliwowego (wynik spadku ceny ropy). Rosły jednak nadal nie tylko ceny akcji w sektorze budowlanym, ale i w finansowym. Na dwie godziny przed końcem sesji indeksy wróciły do poziomu poniedziałkowego zamknięcia, gdzie czekano na rozstrzygnięcia, jakie przyniesie ostatnia godzina handlu. Żadna ze stron giełdowej batalii nie przypuściła w końcówce szarży, ale jednak indeks NASDAQ kosmetycznie wzrósł, a S&P 500 zakończył sesję neutralnie. Takie zakończenie jest dla byków korzystne.
Dzisiaj znowu dane europejskie zostaną przez rynek zlekceważone, ale to nie znaczy, że nie należy na nie spojrzeć. Indeksy PMI dla sektora usług pokażą nam jak rozwija się ten segment gospodarki (w wielu krajach to powyżej 70 proc. całości) w krajach UE oraz w strefie euro. Ważne jest, żeby indeksy nadal utrzymywały się wyraźnie nad poziomem 50 pkt., co sygnalizowałoby, że ten sektor gospodarki się rozwija.
Przed rozpoczęciem sesji w USA zostaną opublikowane dwa raporty z rynku pracy. Będzie to raport Challengera (o planowanych zwolnieniach) i raport ADP (o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym). Przed piątkowa publikacją danych z rynku pracy te raporty mogą wyraźnie wpłynąć na rynki. Przede wszystkim jednak ich wpływ zobaczymy na rynku walutowym. Raport Challengera gracze zazwyczaj lekceważą, ale to, co podaje ADP często się sprawdza (było tak ostatnio). Jeśli dane pokażą, że sytuacja na rynku pracy pogarsza się to dolar powinien stracić. Jeśli chodzi o akcje to dane słabe, ale nie dramatyczne, powinny pomóc posiadaczom akcji (zwiększą prawdopodobieństwo obniżki stóp). Wzrost zatrudnienie też zresztą zostanie przyjęty z zadowoleniem.
Kropkę nad i postawi publikowany przez instytut ISM indeks dla sektora usług amerykańskiej gospodarki (więcej niż 80 proc. całości). Im wyższy tym lepiej dla dolara. Dla akcji zarówno spadek jak i wzrost jest w zasadzie obojętny, bo jeden zwiększy prawdopodobieństwo obniżki stóp, a drugi nadzieje na wyższe zyski spółek. Publikacja raportu o tygodniowej zmianie zapasów paliw nie wpłynie na zachowanie rynków. Doprowadzi tylko do chwilowych ruchów na rynku ropy. Jak widać tylko nowe, złe informacje ze spółek mogą dzisiaj zaszkodzić bykom, a i to nie jest pewne.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
1 2
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion