USA: FED czeka na dane makro
2007-10-12 11:40
Przeczytaj także: GPW: PKN Orlen celem przejęcia?
Handel na rynkach finansowych po pobudce w USA nie miał wiele wspólnego z fundamentami i logiką. Ale po kolei. Opublikowane w czwartek dane makro były korzystne dla dolara. Ilość nowo rejestrowanych bezrobotnych była niższa od oczekiwań (308 tys.), a sierpniowy bilans handlu zagranicznego wykazał deficyt niższy od prognoz (57,6 mld USD). Jedynie ceny płacone w imporcie (bez ropy) nie pomagały amerykańskiej walucie (spadły o 0,2 proc.), ale pomagały akcjom, bo spadek cen importowanych towarów nie wzmagał presji inflacyjnej. Dwuznaczne były dane z rynku nieruchomości. Firma RealtyTrac poinformowała, że ilość wymuszonych przejęć domów przez instytucje kredytowe była we wrześniu dwa razy większa niż we wrześniu zeszłego roku. Nikt się tym jednak nie przejął, bo dane były jednak o 8 procent lepsze od sierpniowych.Co stało się na rynku walutowym po lepszych dla dolara danych? Otóż kurs EUR/USD gwałtownie wzrósł (dolar osłabł). I to mimo solennego, trudno policzyć którego w ostatnich latach, zapewnienia sekretarza skarbu USA, który oświadczył, że mocny dolar jest w interesie USA. Kto chce niech wierzy. Im słabszy dolar tym lepiej dla eksporterów, co widać było w danych o bilansie handlowym. Można próbować tłumaczyć zachowanie rynku walutowego oczekiwaniem na piątkowe dane o sprzedaży detalicznej lub dużym wzrostem kursu EUR/GBP, który umocnił euro również w stosunku do dolara. Funt tracił, bo wrześniu, w Wielkiej Brytanii, o 14,6 proc. więcej licencjonowanych rzeczoznawców sygnalizowało spadek cen nieruchomości, niż ich wzrost. Mocny wzrost kursu EUR/USD podniósł i to znacznie ceny ropy (bykom pomógł również spadek zapasów) i złota. Jedynie kontrakty na miedź staniały.
Dziwne było zachowanie rynku walutowego, ale jeszcze dziwniej zachowywały się giełdy akcji. Ze spółek dochodziły zróżnicowane informacje. Ucieszył graczy raport kwartalny Pepsico – zysk był wyższy od oczekiwań. Kilka firm inwestycyjnych podniosło rekomendacje dla Google, a Goldman Sachs poniósł rekomendację dla Google. Poza tym Citi Investment Research podniósł rekomendację dla General Motors. Rosły również kursy spółek w sektorze surowcowym. Jednak na czołówkach komentarzy było to, że Wal-Mart poinformował, iż jego sprzedaż we wrześniu wzrosła o 1,4 proc., czyli w dolnych granicach oczekiwań. Spółka podniosła jednak prognozy zysku w trzecim kwartale. Zlekceważono informacje Norstrom (sprzedaż produktów luksusowych), który poinformował, że jego sprzedaż we wrześniu była mniejsza niż oczekiwano.
Obniżyły również prognozy inne sieci sprzedaży detalicznej takie jak Target, Macy's i J.C. Penney. Jednak w tytułach wszystkich komentarzy pojawiał się tylko sprzedający najtańsze produkty Wal-Mart. Jeśli konsumenci w USA kupują coraz więcej tanich rzeczy rezygnując z droższych to jak to świadczy o ich stanie kieszeni? I co to znaczy dla gospodarki? To bardzo złe sygnały i cieszenie się Informacjami Wal-Mart było bardzo nieracjonalne.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion