Rynek nieruchomości: czy Polacy potrzebują trzy miliony mieszkań?
2007-10-19 11:26
Przeczytaj także: GUS: rośnie liczba oddanych mieszkań
Do dziś borykamy się z problemami interwencjonizmu państwa z poprzedniej epoki w mieszkalnictwie, a dominacja budownictwa jednorodzinnego dowodzi, że chcemy nie budownictwa zunifikowanego, ale indywidualnego, co więcej zindywidualizowanego. A taka samodzielność już niekoniecznie musi się podobać politykom. Przed wyborem 21 października mamy jednak już znacznie większą świadomość pewnych spraw. Przez ostatnie kilka lat nauczyliśmy się bowiem nie oglądać na zawirowania polityczne na tzw. górze, wśród elit. Przedsiębiorcy dobrze sobie radzą, giełda rośnie, a na rynku nieruchomości można zarobić kokosy. To przyspieszenie gospodarcze jednocześnie uśpiło naszą czujność. Na otarcie łez zostało obniżenie składki rentowej, ale fiskalne koszty pracy przecież to nadal niemal 50 proc. płacy. Właśnie przez te koszty statystyczny wzrost płac nie jest w rzeczywistości tak bardzo odczuwalny. I nie zmienią tego najbardziej widowiskowe igrzyska organizowane z potrzeby wyborczej chwili. Akcja „powrót” dla miliona naszych przedsiębiorczych obywateli też nie będzie miała znaczenia, jeśli nie będzie np. rozwiązania w tak oczywistej sprawie jak abolicja podatkowa dla osób, które raz już zapłaciły podatki za granicą. Te osoby niestety często już musiały wybrać – emigrację na dłuższy czas.Często przytaczany przykład irlandzki w kontekście zmian w naszym kraju pokazuje, że takie działania jak abolicja dla powracających okazują się po prostu korzystne dla państwa. Tą drogą przyciągnięty kapitał stał się podstawą rozwoju gospodarczego Irlandii, a nie tylko wbrew obiegowym opiniom transfer funduszy unijnych. Co więcej Irlandczycy mieli w przeszłości też swój problem z długiem publicznym, ale ogólny konsensus polityczny w tej sprawie pozwolił na szerokie reformy fiskalne, a w efekcie obniżenie podatków. Wariant, że staniemy się druga Irlandią jest może mało prawdopodobny (drugą Japonią już byliśmy), ale wnioski są bardzo pouczające. Mniejszy dług państwa, to więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli i większe możliwości realizacji marzeń.
oprac. : Marta Kamińska / eGospodarka.pl