GPW: tracą małe i średnie spółki
2007-11-08 12:08
Przeczytaj także: Strefa euro: indeks PPI we wrześniu 2007
Trudno było znaleźć bezpośredni powód tak gwałtownej wyprzedaży. Sprawę trzeba raczej rozpatrywać w szerszym kontekście zachodzących ostatnio zjawisk. Wśród nich najważniejszymi były dostosowywanie się wycen mniejszych firm do średniej rynkowej, po tym, jak słabsze dane z naszej gospodarki (szczególnie produkcja przemysłowa) przy wciąż wysokim tempie wzrostu płac wzbudzać zaczęła obawy o ograniczenie tempa wzrostu zysków. Trochę upraszczając z szybkością wzrostu produkcji przemysłowej można wiązać dynamikę zwiększania przychodów, natomiast poziom płac oddziałuje na koszty. Ponadprzeciętne wyceny mogły uzasadniać z jednej strony nadzieje na ponadprzeciętny wzrost zysków, a z drugiej napływy dużych środków do funduszy małych i średnich spółek. Oba te czynniki przestały funkcjonować, co zaowocowało słabością sektora małych i średnich firm. Jednocześnie na ich postrzeganie wpływają źle oczekiwania na wzrost stóp procentowych oraz niestabilna sytuacja na światowych giełdach, tradycyjnie ograniczająca zainteresowanie mniejszymi, czyli bardziej ryzykownymi firmami.Te wszystkie elementy były znane od dłuższego czasu, więc trudno je traktować jako bezpośredni powód wczorajszej wyprzedaży. Tego trzeba upatrywać w emocjach i sygnałach natury technicznej, które mogły wywołać odważniejsze decyzje inwestorów. Emocje wiążą się z coraz większą niepewnością, jaką kształtują tracący dolar, rekordowo droga ropa oraz powrót w centrum uwagi kłopotów instytucji finansowych z instrumentami powiązanymi z rynkiem kredytów hipotecznych w USA. Zniżkujący dolar ma znaczenie głównie dlatego, że przyczynia się do podbijania cen ropy. Kurs dolara i notowania ropy w dłuższym horyzoncie czasu stwarzają ryzyko inflacyjne dla amerykańskiej gospodarki. W efekcie długoterminowe obligacje w USA nie zyskują w ostatnich dniach na wartości, tak jak 2-latki, dla których wsparciem są powracające nadzieje na obniżkę stóp. Różnica w rentowności 10-latek i 2-latek osiągnęła najwyższy poziom od kwietnia 2005 r.
Droga ropa to nie tylko zmartwienie ze względu na presję inflacyjną w amerykańskiej gospodarce. Wczoraj wyraźnie odbiło się to na kondycji azjatyckich giełd. Te są obecnie bardzo istotne, gdyż nastroje na nich w bardzo dużym stopniu kształtują nastawienie do wszystkich emerging markets. Równocześnie specjaliści zaczynają się licytować na kwoty, jakie kosztować jeszcze będzie instytucje finansowe kryzys na rynku kredytów hipotecznych i instrumentów z nimi powiązanych. Wczoraj zaczęły padać kwoty rzędu 250 mld USD i więcej. Do tej pory najwyższe szacunki mówiły o 100 mld USD. Ćwierć biliona dolarów musi działać na wyobraźnię. I działa. Sektor finansowy stracił wczoraj w USA ok. 4% i osiągnął najniższe notowania od dwóch lat.
oprac. : Katarzyna Siwek / expander