Kraje OPEC: ropa może być kwotowana w euro
2007-11-20 09:48
Przeczytaj także: Państwa G-20 chcą wpłynąć na kurs juana
GPW w pozycji wyczekującejW poniedziałek złoty od rana nieznacznie wzmacniał się w stosunku do euro i tracił do dolara reagując na spadek kursu EUR/USD. Jednak już przed południem zaczął tracić do obu głównych walut i skończył dzień sporym osłabieniem do euro i niezbyt dużym do dolara. Kurs EUR/PLN wrócił do półtorarocznego kanału trendu spadkowego, który opuścił w październiku tego roku. Taki powrót powinien być traktowany jako krótkoterminowy sygnał sprzedaży złotego.
Dzisiaj dowiemy się, jaka w październiku była dynamika produkcji i jej ceny (PPI). Dane o PPI zostaną zlekceważone, ale dynamika będzie bardzo analizowana. We wrześniu wzrosła jedynie o 5,2 proc. teraz prognozuje się wzrost o 9 procent, co byłoby nie znakomitym, ale z pewnością przyzwoitym wynikiem. Jeśli produkcja wzrośnie mocniej to dla giełdy lepiej. Kolejne dane gorsze od oczekiwań potwierdzą to, co już wiemy: gospodarka zaczyna zwalniać. Może się okazać, że słabe dane tym razem rynkowi akcji zaszkodzą (złotemu też). Niezłe zostaną zlekceważone.
GPW poszła w poniedziałek śladem giełd amerykańskich, na których w piątek indeksy wzrosły i europejskich. Nasze indeksy rosły, ale popyt był równie nieśmiały jak na pozostałych rynkach europejskich. Być może trochę, ale nieznacznie, nastroje psuło obniżenie rekomendacji dla polskich akcji przez Credit Suisse. Już po 1,5 godziny handlu nastroje znacznie się pogorszyły. Osuwające się indeksy na innych giełdach europejskich znacznie zmniejszyły skalę wzrostu WIG20 (podtrzymywał ten indeks rosnący kurs spółek paliwowych i TPSA), a MWIG40 wylądował na minusach, które szybko potem powiększał.
Obrót był bardzo mały, co sygnalizowało, że gracze wstrzymują się z decyzjami, Najwyraźniej targały nimi uczucia ambiwalentne. Z jednej strony czekano na spadkową sesję w USA, co pogarszało nastroje, ale z drugiej trudno było uwierzyć w to, że końcówka roku nie przyniesie gigantycznego window dressing, czyli rajdu św. Mikołaja. Na tak małym obrocie wyrysować można dosłownie wszystko, więc nic dziwnego, że byki doprowadziły WIG20 do końca sesji na mini-plusie, a fixing pozwolił na półprocentowy wzrost, którym nie należy się sugerować.
Wczorajsza, nerwowa sesja w USA może dzisiaj na otwarciu sesji popsuć nastroje na GPW. Jednak tylko wtedy, gdyby indeksy w Europie jeszcze spadały (w drugiej połowie dnia powinny rosnąć). Trzeba też zauważyć, że akcje KGHM, która tak mocno waży w indeksie WIG20 (10,8 proc.), nie odzwierciedlały wczoraj przeceny na rynku miedzi - po zakończeniu naszej sesji staniała o blisko 6 procent. Doskonale wiemy jednak, że po Dniu Dziękczynienia obraz rynku amerykańskiego, a co za tym idzie i światowego, może się na kilka tygodni nagle zmienić, więc na naszej giełdzie nadal powinno panować wyczekiwanie. W końcu przecież można dzisiaj zapolować na odbicie w USA. W tej sytuacji nie widzę sensu poddawaniu się panice, nawet, gdyby chwilowo taka się pojawiła. Nie zmienia to postaci rzeczy, że sytuacja jest coraz bardzie poważna.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion