USA: sektor finansowy znów szkodzi giełdom
2007-11-27 10:10
Przeczytaj także: "Czarny piątek" przyniósł wzrost sprzedaży w USA
W październiku stopa bezrobocia wyniosła (11,3 proc.), ale sprzedaż detaliczna wzrosła aż o 19,4 proc. (oczekiwano wzrostu o nieco ponad 15 procent). To doskonała informacja dla gospodarki, bo rosnący popyt wewnętrzny ma szansę stopniowo zastępować spadek dynamiki eksportu. Jednak jest również i druga strona medalu: takie dane zwiększą determinację RPP, która zbiera się dzisiaj, a jutro z całą pewnością podniesie stopy procentowe.W drugiej połowie dnia zaczął rosnąć kurs EUR/USD, co dodatkowo sprzyjało złotemu. Jednak spadać zaczął kurs USD/JPY sygnalizując, że pojawia się awersja do ryzyka. I właśnie po południu, kiedy płynność naszego rynku była niewielka, złoty wyraźnie stracił do euro i kosmetycznie do dolara. W sytuacji, kiedy euro umacniało się do dolara, takie zachowanie naszej waluty kolejny raz sygnalizuje, że jesteśmy na początku dłuższej korekty (w stosunku do euro). Jednak niewątpliwie wzrost kursu EUR/USD jest nadal dla naszej waluty bardziej korzystny niż jego spadek. Dlatego też decydujące będzie dla rynku to, co stanie się po publikacji danych makro w USA o godzinie 16.00.
GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję wzrostem indeksów, ale nadal mniejsze spółki rosły zdecydowanie szybciej. Inwestorzy na blue chipach zachowywali wstrzemięźliwość. Najwyraźniej gracze obawiali się, że poweekendowa reakcja rynków światowych na dane o początku sprzedaży świątecznej w USA może być wydarzeniem jednorazowym. Jak się okazało mieli rację. Była nie tylko jednorazowa, ale i półdniowa, ale tego nie dało się na początku sesji przewidzieć.
Znowu ton nadawały zlecenia koszykowe, które już po 40 minutach sesji sprowadziły WIG20 na minusy. Pogorszenie (niewielkie) nastrojów na innych giełdach europejskich doprowadziło u nas do ataku podaży i już przed południem spadał nie tylko WIG20. WIG też zabarwił się na czerwono, a MWIG40 praktycznie wrócił do poziomu piątkowego zamknięcia, a potem też zanurkował. Podobnie zachowywał się rynek węgierski. Potem było już tylko gorzej, a powrót indeksów europejskich w okolice piątkowego zamknięcia wywołał u nas ponad półtoraprocentowy spadek WIG20.
Rynek zachowywał się niezwykle słabo i jeśli spojrzy się po fakcie na indeksy europejskie i amerykańskie to takie zachowanie nie razi, ale pamiętać trzeba, że nasz rynek był niezwykle słaby nawet wtedy, kiedy na innych giełdach panował optymizm. To źle wróży posiadaczom akcji na GPW. WIG20 był już wczoraj przed sesją bliski wygenerowania sygnału kupna, ale gwałtownie się cofnął i to cofnął się na sporym obrocie. Sygnał sprzedaży nadal obowiązuje, a z tego wynika, że zeszłotygodniowe wzrosty mogły być tylko korektą.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion