JPMorgan obniża prognozy zysków instytucji finansowych
2007-12-05 11:33
Przeczytaj także: Niepewny sektor finansowy USA
Osłabienie dolara przełożyło się na ponad półtoraprocentowy wzrost ceny złota. Nie pomogło jednak ropie, która przed środowym szczytem OPEC nadal taniała. Skoro tracący dolar nie doprowadza do wzrostu ceny ropy to znaczy, że rynek jest słaby. Nadal na tym rynku obowiązuje sygnał sprzedaży wynikający z formacji podwójnego szczytu. Mocno staniała znowu miedź. Jeśli świat czeka spowolnienie to fundamentalnego powodu do tak wysokiej ceny tego metalu nie ma.Sesja na rynku akcji przebiegała standardowo. Początek to spory spadek, po którym nastąpiło odrabianie zysków i na 3 godziny przed końcem sesji indeksy były już blisko poziomu poniedziałkowego zamknięcia. Od tego momentu niedźwiedzie znowu przycisnęły i indeksy zaczęły spadać. Rynek zachowywał się dokładnie tak samo jak dzień wcześniej. Jasne było, że znowu wszystko rozstrzygnie się podczas końcowej bitwy. Okazało się, że podobnie jak w poniedziałek, niedźwiedzie tę rozgrywkę wygrały. Na razie nie ma to żadnego znaczenia. Indeks S&P 500 musiałby spaść jeszcze 10 punktów niżej, żeby technik zaczął się niepokoić.
Dzisiaj przed południem dojdzie do publikacji europejskich raportów makroekonomicznych, ale, jak zwykle, będą one miały śladowy wpływ na zachowanie rynków. Warto jednak na nie spojrzeć, bo indeksy PMI dla sektora usług pokażą jak ten, zdecydowanie największy, sektor gospodarki rozwijał się w poszczególnych krajach i w całej strefie euro. Dane o listopadowej sprzedaży detalicznej strefy euro pokażą też, jak sprawuje się konsument europejski.
Po południu napłyną dane z USA i to one pokażą rynkom kierunek. Przed otwarciem sesji w USA spory wpływ na nastroje mogą mieć dane z rynku pracy. Co prawda raport Challengera (o planowanych zwolnieniach) będzie standardowo zlekceważony, ale już na raport ADP (o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym) gracze mogą zareagować. Właśnie ten ostatni raport ma sporą, dodatnią korelację z danymi oficjalnymi, które zobaczymy w piątek, więc gdyby ilość nowych miejsc pracy, była niewielka (tak się prognozuje) to dolar powinien trochę osłabnąć (trochę, bo nastroje są teraz pro-dolarowe). Gracze na rynku akcji byliby raczej zadowoleni ze słabych danych (aby tylko nie katastrofalnych) – zwiększyłyby prawdopodobieństwo obniżki stóp. Dane dobre pomogłyby dolarowi i posiadaczom akcji. Piętnaście minut po publikacji tego raportu dowiemy się jeszcze, jaka w trzecim kwartale była wydajność pracy (pierwsza weryfikacja) oraz jej koszty. Im wyższa wydajność i niższe koszty pracy tym gorzej dla dolara i lepiej dla akcji.
Pół godziny po rozpoczęciu sesji w USA dowiemy się jak w Stanach rozwijała się sektor usług (ponad 80 procent całej gospodarki). Dane często są lekceważone, ale z całą pewnością mniejszy od oczekiwań spadek lub nieoczekiwany wzrost indeksu ISM pomógłby zarówno akcjom jak i dolarowi. Niewielki spadek, z utrzymaniem się indeksu nad poziomem 50 pkt. (to jest praktycznie pewne) powinien zostać zlekceważony. Amerykanie dojdą do wniosku, że gospodarka się rozwija i to jest bardziej istotne niż tempo tego rozwoju. O tej samej porze zostania opublikowany raport o październikowych zamówieniach fabrycznych. Wiemy już, że dane powinny być słabe, więc jeśli rzeczywiście takie będą to mogą zostać zlekceważone. Pozytywna niespodzianka pomoże bykom.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion