Strefa euro: inflacja wzrośnie do 3 proc.?
2007-12-14 09:51
Przeczytaj także: GPW: duże spółki znowu najsilniejsze
Skoordynowaną akcję banków rynki przyjęły wzruszeniem ramionW czwartek nie było już widać na giełdach azjatyckich nawet śladu optymizmu wynikającego z decyzji podjętych przez banki centralne. Indeksy w Azji spadły bardzo mocno, a Europejczycy też rozpoczęli sesję od sprzedaży akcji. Nie była to jednak z początku paniczna wyprzedaż, bo liczono na pomoc amerykańskich danych makro. Na rynku walutowym też na publikację tych raportów czekano, a kurs EUR/USD powoli się osuwał. Przed południem ten sam los spotkał indeksy giełdowe, a po 13.00 po prostu się one załamały. Nastroje pogarszała sytuacja na międzybankowym rynku długu, gdzie koszt pożyczek w euro praktycznie nie reagował na plany banków centralnych. Ciągnięte w dół przez rynki amerykańskie indeksy w Europie spadły bardzo mocno i zakończyły dzień niewiele nad poziomem sesyjnego minimum.
Tylko wrodzonemu optymizmowi inwestorów amerykańskich można zawdzięczać relatywny spokój, jaki panował na giełdach w USA. Dane makro były niejednoznaczne dla akcji i jednoznaczne dla dolara. Inflacja w cenach producenta (PPI) wzrosła w listopadzie aż o 3,2 procent, czyli najmocniej od 1973 roku w stosunku do poprzedniego miesiąca i o 7,2 procent rok do roku. Co prawda główny udział w tym wzroście miały paliwa, ale inflacja bazowa PPI też wzrosła dwa razy szybciej niż tego oczekiwano (0,4 proc.). Sprzedaż detaliczna również zdecydowanie przekroczyła prognozy, bo wzrosła bez samochodów o 1,8 proc. (oczekiwano 0,6 proc.). Tyle tylko, że prognozy były bardzo zaniżone.
Początek sprzedaży świątecznej i „Czarny Piątek” musiały znacznie zwiększyć sprzedaż. Poza tym duży udział w tej sprzedaży miały koszty paliw (wzrost o 6,8 proc. – najwięcej od 2 lat). Jeśli się ich nie weźmie pod uwagę to sprzedaż bez samochodów wzrosła o 1,1 proc. (po mini wzroście o 0,1 proc. w październiku). Zapewne w grudniu będzie dużo gorzej. Ilość bezrobotnych zarejestrowanych się w ostatnim tygodniu spadła o 2 tysiące, co nie mogło wywołać żadnej reakcji. Ostatnio średnia 4 – tygodniowa wzrosła do poziomu dwuletniego maksimum (taka była po uderzeniu huraganu Katrina) – tym razem nieznacznie spadła.
Takie dane musiały zmniejszyć nadzieję na obniżkę stóp, a to bardzo wzmocniło dolara w stosunku do euro. Reakcja rynków surowcowych była tym razem jednoznaczna. Złoto, miedź i ropa staniały po około dwa procent. Dla akcji dane makro były dwuznaczne. Jeśli poważnie traktowało się sprzedaż detaliczną, jako dane wyprzedzające (według mnie to nie jest prawda) to posiadacze akcji powinni się cieszyć, ale wzrostem inflacji i do tego tak dużym powinni się martwić. Tyle tylko, że to była inflacja PPI, a nie CPI, którą Fed obserwuje, a o której raport zobaczymy w piątek. Byki nie miały wspomagania ze spółek, bo Lehman Brothers poinformował o mniejszym od oczekiwań spadku zysku kwartalnego. Dowiedzieliśmy się też z publikacji New York Times, że Countrywide Financial, największy gracz na rynku kredytów hipotecznych, jest objęty śledztwem w sprawie „wątpliwych praktyk kredytowych”. Rozczarowało też graczy Costco swoim raportem kwartalnym (mimo wzrostu zysku o 11 procent). Jedynym jasnym punktem był Honeywell, który opublikował prognozy na przyszły rok znacznie przekraczające szacunki Wall Street.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion