Rynek akcji, obligacji i nieruchomości w 2008r.
2007-12-28 13:14
Przeczytaj także: Rynki finansowe - prognozy na 2009 r.
Dodatkowym czynnikiem wzmacniającym złotego jest ambitny program nowego ministra finansów, który chce zmniejszyć zadłużenie państwa w czasie obecnej kadencji parlamentu. Nie można też zapominać o transferach do Polski zarobków emigracji zarobkowej. To są już wielomiliardowe przepływy kapitałowe.
Doświadczenie ostatnich kilku miesięcy wskazuje na ograniczony potencjał ewentualnego osłabienia złotego w razie wystąpienia zawirowań na światowych rynkach finansowych. Jest to swoiste novum, ponieważ wcześniej w takich wypadkach nasza waluta podlegała dosyć ostrej przecenie. Teraz jest już dość powszechnie uważana za znacznie bezpieczniejszą i prawdopodobne rynkowe turbulencje w pierwszej połowie 2008 roku nie powinny znacząco osłabić złotego. Natomiast większość czynników wskazuje na drugą połowę roku, jako na okres kolejnej fali umocnienia naszej waluty.
Alfred Adamiec, główny ekonomista Noble Banku
Rynek nieruchomości w 2008 r.
Nie było dawno tak dużej niepewności związanej z rynkiem nieruchomości i zachowaniem cen. Z jednej strony wciąż rosnące wynagrodzenia i spadające bezrobocie poszerzają krąg potencjalnych kupujących. Z drugiej ograniczają go rosnące stopy procentowe. Strona podażowa także nie jest stabilna – w kłopocie mogą się znaleźć przede wszystkim mniejsi deweloperzy, którzy czując okazję na szybki zarobek nie zadbali o wystarczająco dużą płynność finansową. Realizowanych budów jest o połowę więcej niż przed rokiem, podaż gwałtownie wzrosła, a popyt jest stabilny. Rynek przestał być rynkiem deweloperów – wrócił do kupujących. Czas na prognozy.
Rynek mieszkań
Oczekuję utrzymania wysokiego popytu na rynku mieszkań, związanego z poprawiającą się sytuacją na rynku pracy. Co prawda wzrost stóp procentowych ogranicza zdolność do zaciągania długów, ale wzrost wynagrodzeń (wynikający także z obniżenia składki rentowej) poprawia sytuację, często z nawiązką nadrabiając mniejszą zdolność wynikającą ze zmian stóp procentowych.
Nie mniej sama liczba zaciąganych kredytów nie musi znacząco urosnąć – będą to liczby porównywalne do tych z drugiej połowy 2007 roku. A i to pod warunkiem, że rynkowe stopy procentowe ustabilizują się na obecnym poziomie. Jeśli oprocentowanie kredytów wzrośnie wyraźnie powyżej 7,0 proc. (to prawdopodobne), popyt może obniżyć się. Oprocentowanie powyżej 8 proc. (nie oczekuję tego), oznaczałoby już duże kłopoty i dla banków ze sprzedażą nowych kredytów i dla posiadaczy kredytów z ich obsługą.
Po drugiej stronie mamy rosnącą podaż mieszkań – tak ze strony deweloperów, jak i ze strony inwestorów – głównie indywidualnych – którzy mogą zechcieć wycofać się ze swoich inwestycji, skoro trudniej na nich teraz zarobić. Zwiększona podaż może doprowadzić do niewielkiego spadku cen nowych mieszkań w I kwartale, ale nie na długo.
oprac. : Open Finance