Zapasy paliw i ropy w USA spadły mocniej niż oczekiwano
2008-01-04 10:58
Przeczytaj także: Recesja dotknęła sektor produkcyjny w USA
Dane makro publikowane przed sesją nie mogły nikogo poruszyć. Raport Challengera o planowanych w listopadzie zwolnieniach od dawna niczego na rynkach nie zmienia i tym razem też się tak nie stało. Odnotować jedynie należy, że w listopadzie firmy amerykańskie planowały o blisko 40 procent mniej zwolnień. Raport ADP o zmianie zatrudnienia okazał się być niewiele gorszy od oczekiwań. Według ADP sektor prywatny zatrudnił 40 tysięcy nowych pracowników (oczekiwano 45 tys.). ADP chwali się, że korelacja z oficjalnymi danymi jest bardzo duża, ale to nie do końca jest prawda. Były to dane bardzo słabe, ale najwidoczniej nie tak złe jak po cichu oczekiwano. Liczba noworejestrowanych bezrobotnych (336 tys.) była też o 4 tysiące niższa od prognoz. Trzeba jednak zauważyć, że dane ze świątecznych tygodni nie są warte uwagi.Również zamówienia fabryczne były w listopadzie sporo większe od oczekiwań (1,5 procent), ale dane te nie wywołały żadnej reakcji na rynkach. Nic dziwnego, bo za tak duży wzrost odpowiadały przede wszystkim zamówienia w rafineriach (15,9 proc). Bez nich zamówienia spadły o 0,2 proc. Został też opublikowany (wyjątkowo w czwartek, z powodu Nowego Roku) raport o zmianie zapasów paliw i ropy w USA. Zapasy ropy spadły mocniej niż tego oczekiwano.
Na rynek akcji nie napływały żadne istotne informacje ze spółek. Jedynie General Motors zasmucił inwestorów zapowiadając brak wzrostu sprzedaży w USA w bieżącym roku. Indeksy przez 3 godziny rosły, ale podaż szybko zaatakowała i ceny akcji zaczęły się osuwać, a NASDAQ zabarwił się nawet na czerwono. Znowu czekano z decyzjami na ostatnią godzinę. W przypadku trudnej sesji atak jednej ze stron we właściwym momencie potrafi doprowadzić do bardzo przekonującego zakończenia. Tym razem żadna ze stron nie wygrała. NASDAQ spadł, a pozostałe indeksy zakończyły sesję bardzo blisko środowego zamknięcia. W żadnym wypadku nie był to sukces byków, ale dzisiaj mają drugą szansę. Najpoważniejszą, bo jeśli dane z rynku pracy i indeks instytutu ISM dla sektora usług (80 proc. gospodarki) dadzą szansę na uniknięcie recesji i spadek stóp, to rozpocznie się gra pod kończące styczeń posiedzenie FOMC.
Na GPW dzisiaj, podobnie jak na innych giełdach, kierunek indeksów ustalony zostanie przez kombinację danych makro z USA. Problemem jest jednak to, że raport instytutu ISM zostanie opublikowany dopiero o 16.00, więc nasz rynek zareaguje nań dopiero na fixingu. Dla naszego rynku (tak jak i dla innych giełd akcji) idealna byłaby kombinacja: słabe, ale nie tragiczne dane z rynku pracy w USA i utrzymanie się indeksu ISM na poziomie wyraźnie wyższym od 50 pkt. Jest spora szansa, że takie właśnie będą realne dane.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion