Jak inwestować w 2008 roku?
2008-01-07 13:23
Przeczytaj także: Inwestowanie pieniędzy - 6 błędów inwestorów
Nieruchomości
W Polsce i krajach "nowej Europy" rozwój wypadków może się potoczyć dużo szybciej niż stało się to w krajach rozwiniętych. Możemy być świadkami spektakularnego filmu o roboczym tytule "Rozkwit i zmierzch spekulacji polskimi mieszkaniami", przy czym tempo tych wydarzeń będzie rodzić uczucie, jakby film ten puszczano w trybie "fast forward" z podglądem. Balon pęczniejący w rozwiniętych gospodarkach przez długie lata został u nas i w naszym regionie nadmuchany błyskawicznie w ciągu kilkunastu miesięcy. Największym błędem potencjalnego indywidualnego kupca jest wzorowanie się na wiecznie optymistycznych prognozach przedstawicieli branży nieruchomości, którzy mają tendencję do zaklinania rzeczywistości po swojej biznesowej myśli.
Oficjalnie ceny w Warszawie, Krakowie czy Trójmieście zatrzymały się lub minimalnie spadły. Co innego wynika z zasłyszanych opinii i społecznego szeptu, wedle którego spadki sięgają już 10-15 proc. od szczytu z połowy ubr. Nawet przy 12-procentowej dynamice płac na metr kwadratowy mieszkania w tych miastach trzeba pracować 3-4 miesiące, co jest absurdem zasługującym na solidną korektę. Powinna ona sięgnąć w br. 10-20 proc., jednak będzie uzależniona od poszczególnych lokalizacji oraz od tego, ile nowych mieszkań zostanie oddanych do użytku. Za drogo jest już także w miastach średnich i mniejszych, typu Olsztyn, Opole, Zielona Góra, Kielce, Rzeszów. W głównych kurortach górskich i nadmorskich ceny osiągnęły astronomiczne wartości pięciocyfrowe, jednak są to rynki płytkie i zdominowane przez bardzo bogatych nabywców.
Przed spadkiem może się wybronić aglomeracja łódzka oraz Katowice z miastami sąsiadującymi (zwłaszcza Sosnowiec, Chorzów, Czeladź), gdyż na tamtejsze 3-6 tys. za metr kw. przeciętny Ślązak pracuje zaledwie 1-2 miesiące. Trudno także liczyć, że taniej będzie w miastach między Pruszkowem a Łodzią oraz kilkadziesiąt kilometrów za Warszawą w stronę Białegostoku.
Wciąż warto kupować grunty rolne, jednak z coraz większą ostrożnością. Okazje są jeszcze głównie na wschodzie Polski. Ceny działek budowlanych w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców i na ich przedmieściach są już często nadęte jak balony, zatem podatne na spadek nawet o 20-30 proc. w gorszych lokalizacjach.
ZAGRANICA
USA
Recesyjny zegar tyka w USA, czego kolejnym dowodem jest fatalny odczyt indeksu sektora przemysłu (ISM za grudzień wyniósł 47,7 pkt, wskazując na regres). Nowy rok zaczął się od solidnego defektu giełdy za Atlantykiem, a baryłkę ropy dzieli już tylko kilkadziesiąt centów od bariery 100 dol. Trudno będzie się wybronić gospodarce amerykańskiej przed ujemną dynamiką PKB (lub co najwyżej bliską zeru) w najbliższych kwartałach. Zbyt długo w sposób nieskrępowany ze wszelkimi tego patologiami pęczniał balon kredytowy, za który i tak prędzej czy później trzeba zapłacić (im później, tym więcej).
oprac. : eGospodarka.pl