Inflacja CPI wyniosła 4 proc. w XII 2007
2008-01-16 11:53
Od początku tego roku nasza giełda zaskakuje słabością, zresztą podobnie, jak inne rynki w naszym regionie. Wczoraj oglądaliśmy kolejną odsłonę czegoś, co można nazywać już małym dramatem, który jest dziś kontynuowany od rana.
Przeczytaj także: Na giełdzie przeważa podaż
Wystarczyła iskra, w postaci słabych danych o sprzedaży detalicznej w USA, by ceny naszych akcji runęły. Nasze zapowiedzi, które u progu tego roku, czyli dwa tygodnie temu, wydawały się czarnowidztwem, są już bliskie realizacji. A co więcej, to, co wtedy wydawało się czarnowidztwem, teraz wcale nie jest najgorszym scenariuszem rozwoju wypadków. W wyniku wtorkowej przeceny – WIG stracił 3,6% - tegoroczne straty urosły już do 14%, co stawia nas w piątce najgorszych w 2008 r. rynków na świecie. Licząc od rekordu wszech czasów, WIG jest już 29% niżej. Ta ostatnia cyfra robi wrażenie. Z drugiej strony skala wcześniejszych wzrostów była na tyle duża, że ten ruch w dół wciąż wygląda dość niepozornie. Wniosek z tego jest albo taki, że mamy jeszcze bardzo dużo miejsca na realizowanie zysków i w efekcie spadek cen akcji, albo że w długim terminie niezbyt się trzeba tym, co się teraz dzieje, przejmować, bo struktura hossy jest wciąż dobrze widoczna. Coraz bardziej zaczyna przeważać ten pierwszy pogląd.We wtorek zwracały uwagę zarówno same doniesienia z rynków, jak i ich żywiołowe reakcje na nie. Tym razem nie chodziło tylko o USA, ale złe wiadomości napływały praktycznie z każdego ważnego zakątku globu. Znacznie większe straty od spodziewanych, wykazał w IV kwartale Citigroup. O losach sesji rozstrzygnęły jednak wiadomości o grudniowej sprzedaży detalicznej w Ameryce. Dane wyraźnie rozczarowały. Konsternację mogły budzić informacje o PPI w USA. Wskaźnik obniżył się, ale w sumie pozostał na wysokim poziomie. Niemile zaskoczyła też inflacja w Wielkiej Brytanii. Zimnym prysznicem była grudniowa sprzedaż detaliczna w Singapurze. Spadła o 0,3% w skali roku. Nie ma się więc co dziwić, że Azja jest również w ostatnim czasie pod sporą presją. Są to bardzo ważne rynki z punktu widzenia ogólnej koniunktury na rynkach wschodzących. Do najniższego od 15 lat poziomu spadł wskaźnik optymizmu analityków i ekonomistów ZEW.
W sytuacji, gdy narastają obawy o stan globalnej gospodarki, zasadnym wydaje się pytanie o kondycję rynków wschodzących, które do tej pory dość dzielnie znosiły dekoniunkturę na globalnych parkietach. Coraz więcej ostrzeżeń, a także potwierdzeń, że amerykańskie spowolnienie oddziałuje również na emerging markets. Podniesienie się spreadów na obligacjach z rynków wschodzących, wyrażających premię za ryzyko inwestowania w nie, sygnalizuje, że powoli zmienia się na gorsze postrzeganie tego grona rynków. To będzie owocować utrzymaniem presji na ceny akcji na nich.
oprac. : Katarzyna Siwek / expander