Poradnik inwestora 2008
2008-02-04 10:27
Przeczytaj także: Bessa na rynku: gdzie inwestować?
Pojawiające się opinie odradzające inwestowania w nieruchomości są w dużej części chybione. To, że skończył się okres, w którym można było kupić nieruchomość (niezależnie od jej stanu i lokalizacji) i liczyć na 20-proc. zysk w skali roku, świadczy po prostu o powrocie do normalności, a nie o kryzysie na rynku. Jeżeli chcemy inwestować w 2008 roku na tym rynku, musimy dobrze wybrać przedmiot inwestycji. Warto skupić się na zakupach w mniejszych aglomeracjach takich jak Lublin, Toruń czy Bydgoszcz, gdzie ceny wciąż będą rosły. Pamiętać także należy, że nie opłaca się już inwestować w mieszkania w blokach z wielkiej płyty czy też z lat 60-tych. W tym sektorze nieruchomości ceny powinny raczej spadać. Z drugiej strony część deweloperów będzie miała kłopoty ze zbytem na zakładanym poziomie, wtedy łatwiej wynegocjować korzystną cenę. Nie liczmy jednak na to, że w ciągu kilku miesięcy zarobimy na nich kilkanaście procent. Te czasy już minęły.A co z lokowaniem pieniędzy w banku? Realne oprocentowanie lokat to obecnie od 5 do 7%. Pojawiające się w reklamach wyższe kwoty dotyczą wyłącznie końcowego okresu lokat (np. dwóch ostatnich miesięcy z 12-miesięcznego okresu) bądź lokat zakładanych na kilka lat. Oprocentowanie lokat bankowych rośnie, ale wzrosła również, w porównaniu z początkiem zeszłego roku, inflacja. Przy 4-proc. inflacji 6-proc. zysk nie robi już żadnego wrażenia. A jeżeli dołożymy do tego jeszcze „podatek Belki”, może okazać się, że równie dobrze mogliśmy trzymać pieniądze w bieliźniarce. Na razie, mimo podwyższania stóp procentowych przez RPP, inflacja nie spada, warto więc zamiast tradycyjnych lokat terminowych wybrać konto oszczędnościowe ze zmiennym oprocentowaniem.
Podobnie jest z obligacjami skarbowymi. Kto kupił je wcześnie, zarobił niewiele. Obecnie jednak warto zastanowić się nad ulokowaniem w nich części posiadanych środków. Najkorzystniej byłoby to zrobić jednak nieco później po kolejnych, jak się wydaje nieuniknionych, podwyżkach stóp procentowych w Polsce.
Jeszcze niedawno największy strumień pieniędzy Polaków płynął do funduszy inwestycyjnych. W 2008 roku proces ten ulegnie zahamowaniu. Część inwestorów zapewne w ogóle postanowi wycofać się z funduszy. Oznaki tego trendu mieliśmy już pod koniec 2007 roku, kiedy to w listopadzie po raz pierwszy w całym roku łącznie było więcej umorzeń niż zakupów jednostek. Podobnie sytuacja wyglądała w grudniu, gdy z funduszy wypłacono 1,1 mld zł netto. Zanim sami podejmiemy taką decyzję, zastanówmy się przez chwilę – o jakim horyzoncie czasowym myśleliśmy, zaczynając oszczędzać w funduszach. Jeżeli zamierzaliśmy np. do 2012 lokować w nich pieniądze (bo wtedy idziemy na emeryturę, dzieci kończą studia, chcemy kupić mieszkanie etc.), dlaczego mamy teraz je wypłacać, częstokroć ze stratą? Szczególnie w tym segmencie produktów finansowych przydaje się zimna krew i unikanie gwałtownych posunięć. To nie są produkty na kilka miesięcy. Oczywiście inaczej rzecz ma się z inwestorami, którzy właśnie teraz zamierzają kupować jednostki. Wszystko, co napisano powyżej o akcjach, obligacjach i nieruchomościach, odnosi się bezpośrednio także do nich. Mamy przecież fundusze akcji, obligacji, rynku pieniężnego czy nieruchomości. Z pewnością nie jest to jeszcze moment, w którym warto kupować jednostki funduszy akcyjnych, na to przyjdzie być może czas w drugiej połowie roku. Obecnie należy ograniczyć się głównie do funduszy rynku pieniężnego i obligacji (polskich i zagranicznych). Pamiętajmy, że tak zachęcająco brzmiące nazwy jak fundusz stabilnego wzrostu czy fundusz zrównoważony również kryją w sobie podmioty inwestujące w znacznej mierze w akcje i dlatego pierwsza połowa roku nie jest najlepszym okresem na kupowanie ich jednostek.
Przeczytaj także:
7 sposobów na to jak zostać milionerem
oprac. : Money Expert
Więcej na ten temat:
inwestowanie, inwestowanie na giełdzie, inwestowanie pieniędzy, poradnik inwestora