Rośnie rynek kart płatniczych

Przeczytaj także: Karta debetowa lepsza niż kredytowa

W Europie najwięcej kart płatniczych mają w swoich portfelach Brytyjczycy. Następna w kolejności jest Norwegia, w której na mieszkańca przypada średnio 2,3 karty płatniczej. Podczas gdy w takich krajach, jak Dania, Szwecja, Irlandia, Włochy czy Finlandia na mieszkańca przypada 1,1 karty.

Tymczasem w Polsce średnio co drugi Polak ma w portfelu kartę płatniczą. Według danych NBP za III kwartał 2007 r. w Polsce wydano około 26 mln kart płatniczych. Najwięcej do naszych portfeli bankowcy włożyli kart debetowych, których łącznie mamy 18 mln. Najszybciej jednak rośnie w naszych portfelach liczba kart kredytowych, w ciągu roku wzrosła bowiem aż o 9 proc. Polacy mają już około 9 mln kart kredytowych, bo banki obniżają kryteria ich przyznawania i wypychają nimi portfele klientów nawet o niskich dochodach.

Eksperci prognozują, że do końca roku liczba kart kredytowych wzrośnie w Polsce do 10 mln. Polacy coraz powszechniej z nich korzystają, bo to ułatwiony dostęp do odnawialnego kredytu konsumpcyjnego. Zdaniem przedstawicieli Visy Europe, która wydała już ponad 3,4 mln kart kredytowych w Polsce, świadczy to o rosnącej popularności tych kart.

Zadłużenie Polaków za pomocą kart kredytowych wyniosło już 10 mld zł. W tej kwestii zbliżyliśmy się do Brytyjczyków, którzy za pomocą kart zadłużyli się na 55 mld funtów. - Brytyjczycy traktują karty kredytowe jako sposób na odroczenie terminu płatności – powiedział Andrew Fabricius, autor raportu przeprowadzonego przez Datamonitor. Dodał, że mieszkańcy innych krajów europejskich nie traktują kart kredytowych jako szybki dostęp do kredytu i dlatego nie są tak popularne.

Na statystycznego Brytyjczyka przypada 1,4 karty kredytowej i jest to najwyższy wskaźnik w Europie. W Niemczech, Belgii, Szwajcarii czy Francji na mieszkańca przypada tylko 0,1 karty kredytowej. Fabricius prognozuje, że we wszystkich krajach europejskich wzrośnie liczba kart kredytowych. - Liczba kart kredytowych w Niemczech wzrośnie do 2011 r. o 26 proc., a w Francji o 21 proc. - dodał Andrew Fabricius.