Stopa dyskontowa obniżona przez FED w niedzielę!
2008-03-17 10:14
Przeczytaj także: USA: rynek akcji będzie kontynuować zwyżki?
Inflacja CPI wzrosła o 4,0 procent, a oczekiwano wzrostu o 4,3 procent. Być może rzeczywiście dynamika wzrostu cen zmalała, chociaż taki spadek jest dosyć podejrzany, a spadek jest zapewne jednorazowy. Szczególnie, że wynikał on przede wszystkim ze spadku cen paliw, a przecież od lutego ceny ropy znacznie wzrosły.Dla wszystkich rynków najważniejsza jednak była (podana tuż po rozpoczęciu sesji w USA) informacja o problemach Bear Stearns. Okazało się, że JP Morgan Chase razem z oddziałem Fed z Nowego Jorku zapewniły finansowanie tej firmie na okres 28 dni. Bear Stearns oświadczyła, że musiała z tego skorzystać, bo jej „sytuacja gotówkowa znacznie się pogorszyła”. Jeszcze parę dni temu szef firmy zapewniał, że żadnych problemów firma nie ma. Ciekawe jest to, że Fed może pomagać instytucjom pozabankowym w bardzo wyjątkowych okolicznościach. Mianowicie wtedy, jeśli firma nie może dostać finansowania z innych źródeł, a jej kłopoty mogą wpłynąć na sytuację gospodarczą. Innymi słowy Fed stwierdził, że upadek Bear Stearns zagroziłby gospodarce.
Można sobie wyobrazić, co myśleli inwestorzy. Jeśli zapewniający bez przerwy Bear Stearns praktycznie upada, to kto będzie następny? Jak w takiej sytuacji, kiedy wszyscy nawzajem się podejrzewają, ma podziałać zwiększona płynność, którą zapewnia Fed? Przecież wszystkich banków nie wykupi. Nic dziwnego, że indeks S&P 500 pół godziny po otwarciu testował okolice styczniowego minimum. Potem odbił, ale na godzinę przed końcem sesji znowu doszło do tego testu. Pozostawało czekać na to, czy w ostatnich 60 minutach pojawi się tajemniczy popyt ratujący rynki z opresji. Owszem, popyt zaatakował, spadki zostały nieco zredukowane, ale niedźwiedzie były zbyt silne. Jedynym pozytywem tej sesji było to, że indeks S&P 500 znowu nie przełamał wsparcia. Tyle tylko, że tydzień, który do czwartku zmieniał nastawienie rynku na „bycze” znowu zakończył się fatalnie i teraz wracamy do punktu wyjścia.
Tyle tylko, że jest to punkt wyjścia, ale jedynie wtedy, jeśli patrzy się na rynek przez pryzmat analizy technicznej. Psychologicznie sytuacja jest zupełnie inna, a casus Bear Stearns otwiera nowy rozdział w księdze trwającego kryzysu. Nie ma żadnej możliwości wiarogodnego znalezienia prawidłowych odpowiedzi na parę kluczowych pytań. Po pierwsze: czy rzeczywiście Lehman Brothers i UBS mają problemy? Po drugie, jeśli ich nawet nie mają to, czy rynek uwierzy, że ich nie mają? Po trzecie, czy kolejne firmy, zachęcone przykładem Bear Stearns, nie udadzą się do Fed po pieniądze? Po czwarte, czy rosnący brak zaufania nie sparaliżuje rynku kredytowego? Po piąte, czy przestraszeni klienci nie zaczną masowo wycofywać pieniędzy z banków inwestycyjnych i funduszy? I pytanie-matka: czy rynek i inwestorzy uwierzą, że problemy Bear Stearns są unikalne, czyli, że jest to wyizolowany przypadek, tak jak w 1998 roku LTCM? Odpowiedź na to ostatnie pytanie jest kluczowa. Jeśli uwierzą, to wszystko wróci do normy. Jeśli nie uwierzą to nie wiem, jakie środki mogą przedsięwziąć banki centralne w celu uspokojenia paniki. Dlatego też pisanie scenariuszy z długim horyzontem mija się z celem.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion