GPW: obowiązuje sygnał kupna
2008-03-26 10:42
Przeczytaj także: GPW: sektor surowcowy pod wodzą KGHM najsłabszy
Dane jednak były bardzo słabe i potwierdziły fatalny stan rynku nieruchomości. Okazało się też, że w marcu nastroje konsumentów w USA znacznie się pogorszyły. Indeks zaufania konsumentów publikowany przez Conference Board spadł z 75 do 64,5 pkt., czyli do poziomu najniższego od pięciu lat. Oczekiwano, że indeks się nie zmieni, więc z całą pewnością była to niemiła niespodzianka. Poza tym subindeks oczekiwań spadł do poziomu najniższego od 35 lat, a subindeksy rynku pracy sygnalizowały, że sytuacja ciągle się pogarsza. Tyle tylko, że Amerykanie najczęściej co innego robią niż mówią, a poza tym sytuacja na giełdach zaczęła się poprawiać w ostatnich dniach, czego ten raport najpewniej nie uwzględnił.Na rynek akcji docierały przede wszystkim złe informacje. Pomagało posiadaczom akcji chyba tylko to, że Monsanto (koncern z branży produktów rolniczych) podniósł prognozy zysku na bieżący rok, a Citigroup podniósł rekomendację dla Yahoo. Minusów było dużo więcej. JP Morgan Chase obniżył o 45 procent prognozę zysku Merrill Lynch. Analitycy uzasadnili tę obniżkę oczekiwaniem na dalsze, duże straty ML, spowodowane zaangażowaniem w instrumenty bazujące na rynku hipotecznym. Z kolei Merrill Lynch obniżył rating Bank of America. Traciły też spółki sektora sprzedaży detalicznej (wpływ spadku indeksu zaufania). Na domiar złego Goldman Sachs opublikował raport, w którym twierdzi, że straty sektora finansowego sięgną 1.200 mld USD. Na razie zobaczyliśmy podobno jedynie 40 procent tych strat.
Takie informacje w połączeniu z bardzo słabymi danymi makro, jeszcze kilka dni temu doprowadziłyby do prawdziwej przeceny. Jednak nie tym razem. Indeksy wahały się, trzymały blisko poziomu poniedziałkowego zamknięcia, ale widać było przewagę popytu. To musiało w końcu doprowadzić do wzrostów. Owszem, koniec kwartału i „window dressing” miały w tej poprawie nastrojów swój udział, ale najważniejsze było jednak to, o czym piszę od kilku dni – nastroje rynku zmieniły się na „bycze”. Wtorkowa sesja potwierdziła to bardzo dobitnie.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion