Ben Bernake: łagodna recesja w pierwszej połowie roku
2008-04-03 09:56
Przeczytaj także: GPW naśladowała giełdy europejskie
Dane z rynku pracy okazały się być jednak nie tak złe jak oczekiwano. Raport Challengera pokazał, że ilość planowanych w marcu zwolnień zmniejszyła się o 25 procent, a raport ADP stwierdzał, że zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło o 8 tysięcy (oczekiwano spadku o 45 tysięcy). Wydaje się, że gracze nie uwierzyli obu tym raportom, ale należy założyć, że oficjalny, piątkowy raport będzie lepszy od oczekiwań. Bardzo złe były dane o zamówieniach fabrycznych w przemyśle amerykańskim – spadły w lutym o 1,3 procent (oczekiwano wzrostu o 0,7 proc.). Jednak tak naprawdę gracze tego właśnie się spodziewali. Można powiedzieć, że te raporty nie wniosły nic nowego do obrazu sytuacji.Gracze na rynku akcji analizowali wypowiedzi szefa Fed, ale uważam, że Ben Bernanke nie powiedział nic istotnego. Co prawda stwierdził, że gospodarka przechodzi „bardzo trudny okres” i dopuścił możliwość pojawienia się recesji w pierwszej połowie roku, ale ma to być według niego recesja łagodna. Gracze od dawna zakładali, że recesja się pojawi, a określenie jej mianem „łagodnej” musiało poprawiać nastroje. Tym bardziej, że Bernanke zapowiedział, iż w drugiej połowie roku gospodarka powinna wrócić na ścieżkę wzrostu. Mówiąc o inflacji stwierdził, że Fed rosnącymi cenami się niepokoi, ale podtrzymał tezę o spadku wskaźników inflacji w kolejnych kwartałach. Bronił też zaciekle decyzji o drastycznych obniżkach stóp i wykupieniu Bear Stearns. Powiedział też, że Fed nie spodziewa się, żeby musiał ratować kolejną firmę z Wall Street. W sumie to jego wystąpienie nie było zbyt konsekwentne, bo jeśli jest tak dobrze to dlaczego Fed stosuje środki z okresu Wielkiej Depresji? Jednak gracze musieli przyjąć to tak jak zostało powiedziane. A zostało powiedziane tak, żeby zwiększyć optymizm na rynkach.
Po wypowiedziach Bena Bernanke indeksy szybko rosły, potem pojawiała się chęć realizacji zysków, co nie było żadnym zaskoczeniem po tak dużych wzrostach jak wtorkowe. Proszę Czytelników, żeby nie dali sobie wmówić, że to wypowiedzi szefa Fed ochłodziły nastroje na rynku. Tak twierdzi się w wielu komentarzach, których komentatorzy powtarzają słowa o „prawdopodobieństwie recesji”. To zdecydowanie nie jest prawdziwy powód korekty. Mamy już kwiecień, czyli do końca ewentualnej recesji (wg Bena Bernanke wcale nie oczywistej) zostało 3 miesiące. Kto z tego powodu sprzedawałby akcje? Po prostu gracze bali się, że wtorkowe zwyżki były przesadzone i przed ważnymi raportami makro woleli zgarnąć część zysków. Sesję byki trochę przegrały, ale nie było to nic takiego, co można nazwać zaprzeczeniem wtorkowej zwyżki. Nie można przecież założyć, że rynek bez problemu będzie rósł jak w super-hossie. Uważam, że nadal rynek wygląda byczo
GPW rozpoczęła środową sesję zwyżką, ale jak tylko na innych giełdach pojawiała się podaż to i u nas skala zwyżki znacznie się zmniejszała. Jednak widać było, że rynek chce nadal rosnąć. Już przed południem byki przypuściły szturm i WIG20 mocniej ruszył na północ. Prowadziły go w górę nadal przede wszystkim akcje sektora bankowego. Okazało się, że nie było to nic trwałego. Przez całą sesję kierunek dyktował rynek terminowy, a po 14.00 WIG20 się załamał i szybko wylądował na minusie. Wystarczyło niepewne otwarcie sesji z małą korektą w USA, żeby byki już zupełnie straciły chęć do walki.
Widać, że gracze boją się angażować po jednym, nawet dużym wzroście amerykańskich indeksów. Panuje ogólna atmosfera niedowierzania i nieufności. Inaczej mówiąc polscy gracze zachowują się dużo bardziej logicznie niż amerykańscy czy naśladujący ich inwestorzy na innych giełdach europejskich. Nie znaczy to, że taka strategia się w dłuższym okresie opłaci. W każdym razie po wczorajszej korekcie w USA prawdopodobne (aczkolwiek wcale nie pewne) jest dzisiaj negatywne otwarcie. Nie znaczy to jednak, że sesja musi zakończyć się spadkiem. Sporo zależy od tego, co będzie się działo na początku sesji w USA. W każdym razie nawet kolejny, mały spadek, nie zmieni „byczego” obrazu rynku.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion