Raporty kwartalne spółek najważniejsze
2008-04-18 11:03
W USA gracze niespecjalnie przejęli się publikowanymi w czwartek raportami makroekonomicznymi. Skupiono się na raportach spółek.
Przeczytaj także: Podrożały: miedź, złoto i ropa
Spójrzmy jednak na te dane. Ilość noworejestrowanych bezrobotnych w ostatnim tygodniu wzrosła do 372 tysięcy. Oczekiwano, że wzrośnie o 3 tysiące więcej, ale nie ma to żadnego znaczenia, bo w poprzednim tygodniu było tych zgłoszeń dużo mniej (357 tysięcy). Jednak gracze ucieszyli się, że nie było ich jednak więcej niż prognozowano. Do tego właśnie służą często prognozy – zapowiadamy dramat, jest dramacik i wszyscy się cieszą. Nie było żadnej reakcji rynków na publikację indeksu wskaźników wyprzedających (LEI) – wzrósł zgodnie z prognozami o 0,1 procent, ale te dane od wielu lat nie wpływają na zachowanie graczy. Interesujące jednak było to, że również publikacja kolejnego raportu nie poruszyła rynkami. Indeks Fed z Filadelfii (pokazuje, jaka jest sytuacja w gospodarce regionu Filadelfii) spadł w kwietniu z – 17,4 do – 24,9 pkt., czyli do poziomu najniższego od 7 lat (oczekiwano wzrostu do -14 pkt.) nie potwierdzając wskazań podobnego indeksu z Nowego Jorku (opublikowanego we wtorek), który wrócił do granicy oddzielającej recesję od rozwoju.Uwaga graczy na giełdach akcji koncentrowała się na raportach spółek. Z sektora finansowego napływały „dobre” informacje (bo z pewnością nie były po prostu dobre). Merrill Lynch poinformował, że w pierwszym kwartale poniósł trzecią, kolejną stratę w wysokości 1,96 mld USD (wynikała z 6,5 mld USD rezerw), a jego przychody spadły o 69 procent. Zwolni też 3 tysiące pracowników z 64 tysięcznej załogi. Jednak pogłoski, które od wielu dni obiegały rynek, mówiły o dużych stratach, więc przyjęto te informacje z ulgą szczególnie, że firma zapewniła, iż ma wystarczająco dużo kapitału do przetrwania obecnych zawirowań. Graczy przekonały te tłumaczenia i po początkowym spadku kurs rósł o ponad cztery procent.
Poza tym Bank Of New York poinformował o znacznym zwiększeniu zysku, ale po odliczeniu jednorazowych wydarzeń był on jednak nieco mniejszy od oczekiwań. W pozostałych sektorach było różnie. Słabe wyniki opublikował Pfizer i to spadek jego kursu najbardziej ciążył indeksowi DJIA. Lepsze od prognoz podał United Technologies, ale gracze nie byli zachwyceni prognozami. Motorola traciła idąc w ślady Nokii. Tracił również Ebay, który raport opublikował po środowej sesji – tutaj też nie spodobały się prognozy. Bardzo zadowoleni byli gracze tylko z raportu i prognozy IBM (też opublikowanego po środowej sesji).
Mieszanka wyników spółek i słabe dane makro po środowym, bardzo dużym wzroście indeksów powinny były doprowadzić do spadku indeksów, więc nie dziwiło, że rzeczywiście się osuwały. Szczególnie słaby był NASDAQ (wpływ wyników Nokii na cały sektor). Jednak na szerokim rynku nie było widać śladu zaniepokojenia. Sesja zakończyła się neutralnie, lekkim wzrostem szerokiego rynku, co należy uznać za sukces byków.
Po sesji raport kwartalny opublikowały Google i AMD oraz SanDisk. Google miało zyski wyższe od oczekiwań – spółka nie odczuła amerykańskiego spowolnienia gospodarczego. Ceny akcji po sesji rosły o blisko 20 procent. AMD, rywal Intela, poinformował, o szóstej z rzędu stracie, ale mniejszej od oczekiwań, więc cena akcji rosła po sesji o jeden procent. Również SanDisk podał lepsze wyniki. Dzisiaj w Europie i w USA nie dojdzie do publikacji raportów makroekonomicznych, więc cała uwaga skupi się na raportach kwartalnych i prognozach spółek. Przed sesją w USA pochwalą się wynikami Caterpillar, Citigroup i Honeywell. To potężny zestaw, który może doprowadzić do znacznych zmian indeksów. Będą szczególnie duże, gdyby prognozy tych trzech spółek szły w jednym kierunku i do tego w tym wskazanym przez Google.
GPW rozpoczęła czwartkową sesję od niewielkiego wzrostu, ale prawie natychmiast indeksy zanurkowały i wróciły do poziomu środowego zamknięcia. Od tego czasu krążyły wokół tego poziomu niespecjalnie reagując na przykład na raport, który opublikowała Nokia. Dopiero po publikacji raportu Merrill Lynch i Bank Of New York popyt przystąpił do działania, ale nie znalazł wsparcia w innych giełdach europejskich, więc wzrost spalił na panewce. Przed publikacją pierwszej partii danych makro, kiedy indeksy na innych giełdach zabarwiły się na czerwono (po pierwszym przemyśleniu raportu Merrill Lynch), nasz WIG20 zaczął szybko spadać. Potem przebywał przez cały czas w obszarze wartości ujemnych, ale w końcówce sesji byki szybko podprowadziły WIG20 tuż pod poziom środowego zamknięcia. W sumie sesja była bez znaczenia. Nudna i taka jak poprzednie. Rynek nadal jest w fazie wyczekiwania. Dzisiaj od rana będziemy reagowali na raport, który po sesji w USA opublikował Google, a potem najważniejsze będą znowu kolejne raporty amerykańskich spółek.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion