Jaka produkcja i wynagrodzenia w Polsce?

Przeczytaj także: Gospodarka Japonii wzrosła o 3,3 proc.

PROGNOZA GIEŁDOWA

Amerykańskie indeksy kończyły piątkową sesję w okolicach poziomów z poprzedniej sesji, a w poniedziałek indeks Nikkei rósł o 0,2 proc. Inwestorzy za oceanem wyraźnie nie mają ochoty pozbywać się akcji, choć dla obserwatora z zewnątrz obecna sytuacja za oceanem wygląda trochę tak, jakby giełda chciała zaprzeczyć temu co pokazują dane z gospodarki. U nas jest podobnie, ale ze zwrotem o 180 stopni - rozwija się gospodarka, a giełda jakoś nie za bardzo chce rosnąć. Powtarzanie od kilku sesji prognozy o testowaniu przez WIG20 na zmianę poziomów 3050 pkt. oraz 3000 pkt. staje się już równie mało zaskakujące, jak wzrosty w Stanach po kiepskich danych, ale obie sytuacje nie będą trwać wiecznie. Jeśli w poniedziałek klimat w Europie będzie nam sprzyjać WIG20 otworzy się na plusie, ale dalsze uzależnienie GPW od zagranicy kazałoby w tym tygodniu oczekiwać przewagi spadków. Bykom pomóc mogą informacje o dzieleniu zysków w spółkach i przyznawaniu dywidend, które podejmie kilkanaście walnych zgromadzeń.

WALUTY

W piątek inwestorzy nie mieli wiele czasu na reakcję na dane z amerykańskiego rynku nieruchomości oraz informacje o nastrojach konsumentów, chociaż pod koniec dnia dolar wyraźnie się osłabił. Dzisiejsze otwarcie rynków azjatyckich potwierdziło tę tendencję i w dalszym ciągu pozbywano się amerykańskiej waluty zarówno wobec euro, jak i japońskiego jena. Kurs pary EUR/USD znalazł się rano powyżej oporu na wysokości 1,550 euro, z którym zmagał się od kilkunastu dni za sprawą najbardziej pesymistycznego nastawienia amerykańskich konsumentów do gospodarki USA od 28 lat. Dolar osłabił się rano względem jena o ok. 0,7 proc. i kosztował 104,2 jeny.

Rano złotówka zachowywała się bardzo dobrze wobec dolara amerykańskiego, który od piątku potaniał o 1 proc. do 2,168 PLN. Za euro płacono 3,378 PLN, frank szwajcarski kosztował 2,073 PLN.