Sygnały sprzedaży dominują na GPW
2008-05-21 10:16
Przeczytaj także: Niskie obroty nie sprzyjają GPW
Mówiło się sporo o raporcie o inflacji w cenach producenta (PPI), ale zajmowanie się nimi jest nieporozumieniem. Faktem jest jednak, że dane były dosyć dwuznaczne. Okazało się, że główna miara inflacji PPI wzrosła nieco mniej niż oczekiwano (6,5 procent w skali roku), ale inflacja bazowa wzrosła o 3 procent, czyli najmocniej od 17 lat. Pamiętać jednak trzeba, że Fed praktycznie nie zwraca uwagi na PPI. Gracze prawie nigdy na te dane nie reagują, a poza tym przecież pamiętali jeszcze, że o wiele ważniejsza inflacja CPI wzrosła mniej niż oczekiwano. Innymi słowy: był to tylko pretekst do wyprzedaży akcji i nic więcej.Gdyby rynki tak bardzo przejęli się danymi makro to przecież umocniłby się dolar. Tymczasem jednak kurs EUR/USD nie próbował nawet odrobić strat, które zanotował przed rozpoczęciem sesji w USA. Pokonania poziomu 1,56 USD otwiera teraz drogę do 1,5780 USD. Na razie mówimy tylko i wyłącznie o korekcie poprzednich spadków, ale nikt już w tej chwili nie ma pewności, w którym kierunku pójdzie dolar. Trzeba poczekać na sygnał techniczny. Słaby dolar wspomagał posiadaczy kontraktów na surowce. Zdrożało o 1,6 procent złoto i nieznacznie wzrosła cena miedzi. Nadal drożała (szybko, bo o 1,6 proc.) ropa. W zależności od tego, na jaką serię kontraktów się patrzy przebiła 129 lub zbliżyła się do 130 USD za baryłkę. Pomagał bykom na tym rynku Boone Pickens, szef i założyciel funduszu hedżingowego BP Capital twierdząc, że ropa podrożeje w tym roku do 150 USD. Potwierdzał tym zasadność prognozy Goldman Sachs (141 USD w lipcu).
Mówiło się, że to cena ropy wystraszyła graczy na rynku akcji. Z pewnością również miała wpływa na zachowanie inwestorów, bo przecież jest gdzieś granica, od której droga ropa może straszyć. Jednak można by zadać pytanie: dlaczego akurat we wtorek przy tej cenie, a nie o jednego dolara niższej? Podejrzewam, że to był prostu pretekst, dzięki któremu łatwiej realizował się zyski. Napływające z rynku informacje też posiadaczy akcji nie rozpieszczały. Wyniki kwartalne sieci sprzedaży Home Depot (wyposażenie domów) były fatalne. Zysk spadł o 66 procent dobitnie pokazując, jaki wygląda amerykański rynek nieruchomości. Nieznacznie spadły też zyski sieci Target. Nie zawiodła sieć Staples (materiały biurowe) wyniki były zgodne z oczekiwaniami. Firma podtrzymała też prognozy na ten rok.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion