Giełdy zakończyły maj pozytywnie
2008-06-02 10:52
Przeczytaj także: Indeksy giełdowe zyskały bo cena ropy spadła
Potwierdził on to, co widział od paru dni technik: powstała mała formacja podwójnego szczytu, zapowiadająca korektę. Odnotować trzeba, że znowu okazało się, iż dane o zapasach paliw nie mają dla graczy żadnego znaczenia. Były korzystne dla byków (zapasy spadły), a jednak cena ropy zanurkowała (spadła o ponad 3 procent). Mocno spadła też wtedy cena złota i miedzi.Spadki cen surowców wynikały przede wszystkim z dużej przeceny na rynku EUR/USD. Ta z kolei miała podstawy w słabszych danych makro z USA, lepszych od oczekiwań w USA i (chyba przede wszystkim) z wypowiedzi dwóch członków Fed, którzy twierdzili, że rosnące ceny surowców mogą zmusić Fed do podwyżki stóp. Twierdzono też, że to ropa wpłynęła na waluty, a nie odwrotnie, ale jednak uważam, że tym razem pierwsze były waluty. Ropie dodatkowo zaszkodziła informacja o zwiększeniu nadzoru CFTC (komisja nadzorująca handel kontraktami na surowce) nad handlem kontraktami. Pod naciskiem polityków CFTC szuka spekulantów i niedozwolonych działań – nie znajdzie, bo przecież musiałaby ukarać wszystkich graczy, ale część graczy wolała zamknąć długie pozycje.
Jeśli chodzi o dane makro, to ich zbawienny wpływ na rynek trzeba traktować z przymrużeniem oka. Owszem, wzrost PKB został zweryfikowany (tak jak oczekiwano) w górę z 0,6 na 0,9 procent, ale to gracze już przecież wcześniej zakładali. Poza tym nawet, gdyby rzeczywiście PKB drgnął, to nadal sygnalizuje stagnację. Niedobre były dane o ilości noworejestrowanych w ostatnim tygodniu bezrobotnych – wzrosła mocniej niż oczekiwano. Widać więc, że czwartkowy wzrost indeksów wynikał przede wszystkim z ruchów na rynku surowców.
Publikowane w piątek dane makro nie mogły nikogo ucieszyć. Okazało się, że wydatki i przychody Amerykanów wzrosły w kwietniu o 0,2 procent (zgodnie z prognozami). Zazwyczaj w tym raporcie za najważniejszy uznawany był bazowy wskaźnik wydatków osobistych (PCE core). Okazało się, że wzrósł tak jak oczekiwano o 0,1 procent. Miara główna wzrosła jednak o 0,2 procent. Ekonomiści ocenili, że w tym raporcie widać zmniejszenie chęci Amerykanów do wydawania pieniędzy. Nie były to jednak dane mogące znacznie pogorszyć nastroje inwestorów.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion