Gwałtownie taniała ropa
2008-06-04 10:15
Przeczytaj także: Giełdowa korekta wzmocniona przez Standard&Poor's
Spójrzmy jednak najpierw na dane i wypowiedzi szefa Fed. Raport o zamówieniach fabrycznych był niejednoznaczny. Zamówienia wzrosły o 1,1 procent, bez środków transportu nawet o 2,6 procent, a oczekiwano małego spadku głównego wskaźnika. Jednak zwracano uwagę na to, że wzrost cen paliw i żywności znacznie podniósł wartość zamówień. Z tego wynikałoby, że dane wcale nie były dobre, ale to byłoby uproszczenie, bo zamówienia bez produktów obronnych i samolotów wzrosły o 4 procent, a to niektórzy ekonomiści uważają za zwiastun wydatków inwestycyjnych. Należy jednak założyć, że gracze nie dzielili włosa na czworo i potraktowali dane jako dobre.Wspólna konferencja szefów banków centralnych (Jean-Claude Trichet (ECB), Bena Bernanke (Fed) i Masaaki Shirakawa (BoJ)) z okazji odbywającej się w Barcelonie International Monetary Conference w założeniu nie miała wpłynąć na zachowanie rynków, ale gracze jak zwykle wybrali sobie coś z wypowiedzi szefa Fed i potraktowali to jako pretekst do poważnego wzmocnienie dolara. Ben Bernanke powiedział, że martwi go słaby dolar, bo prowadzi do wzrostu inflacji. Stwierdził też, że Fed razem z Departamentem Skarbu obserwują rynek walutowy. Tylko bardzo naiwny obserwator potraktowałby taką wypowiedź jako groźbę interwencji. Zarówno szef Fed jaki i (a może przede wszystkim) sekretarz skarbu od lat powtarzają mantrę o miłości do silnego dolara tylko, że nic z tego nie wynika.
Pisałem w poniedziałek, że dolar zachowuje się bardzo dobrze i że zapowiada to jego poważne wzmocnienie. Rynek szukał jakiegoś pretekstu do poprowadzenia kursu EUR/USD na południe i w słowach szefa Fed go znalazł. Dane makro dodatkowo pomogły „zielonemu”. Wynikiem wzmocnienie dolara były spadki cen na rynku surowców. Gwałtownie taniała ropa (blisko 3 procent). Na tym rynku niedźwiedziom pomagało śledztwo prowadzone przez senacką Komisją Handlu, podczas którego wypowiedział się na przykład George Soros twierdząc, że recesja doprowadzi do przekłucia balonu spekulacyjnego. Wypowiadający się przed komisją ekonomiści mówili, że premia płacona spekulantom może sięgać nawet 50 procent ceny ropy. Nic dziwnego, że fundusze zaczęły likwidować długie pozycje.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion