Zdezorientowany rynek walutowy
2008-06-10 10:12
Przeczytaj także: Wysokie ceny ropy przerażają inwestorów
Pojawił się też w nocy naszego czasu Ben Bernanke, szef Fed. Jego wypowiedzi są dosyć niejasne. Z jednej strony twierdził, że niebezpieczeństwo wejścia gospodarki USA w głęboką recesję wydaje się słabnąć. Umniejszał też wagę piątkowych danych z rynku pracy. Twierdził też, że zwalniająca (ale nie do granicy "poważnej" recesji) gospodarka obniży inflację - to stara śpiewka szefa Fed. To najwyraźniej był sygnał: "nie bójcie się szybkiego podniesienia stóp". Na tym samym oddechu powiedział jednak też, że "FOMC będzie zwalczał erozję długoterminowych oczekiwań inflacyjnych". Co z kolei sygnalizowało, że jeśli Bernanke się myli i inflacja będzie rosła to stopy jednak zostaną podniesione.
Azjaci i rynek walutowy (dolar nadal zyskiwał) dostrzegli tylko ten ostatni sygnał. Zakładam, że Amerykanie zwrócą uwagę na optymistyczną część przesłania. Może to być nawet temat wiodący, bo dzisiaj jest kolejny dzień z prawie pustym kalendarium. Owszem, dowiemy się, jaki w kwietniu był deficyt bilansu handlu zagranicznego w USA, ale od dłuższego już czasu dane te nie doprowadzają do większych ruchów na rynku walutowym. Rynek akcji je w ogóle lekceważy. Teoretycznie im mniejszy deficyt tym lepiej dla dolara.
GPW w poniedziałek nie zaskoczyła. Spadek WIG20 o 1,5 procent był normalną i oczekiwaną reakcją na piątkowa przecenę na rynku akcji w USA i na olbrzymi wzrost ceny ropy. Po rozpoczęciu sesji indeksy osuwały się - gracze całkowicie nie zwracali uwagi na to, że w Europie panował spokój. Po opublikowaniu oświadczenia Lehman Brothers indeksy ruszyły w dalszą podróż na południe, ale gracze zauważyli też, że Europejczycy na ten raport też nie reagują. Dlatego też WIG20 wrócił nad 2.800 pkt., ale jedynie na to stać było obóz byków. Otwarte zostało okno bessy, co jest bardzo "niedźwiedzim" sygnałem, a kolejny śladowy obrót sygnalizował, że co prawda nie ma dużej podaży, ale popyt nie kwapi się do obrony rynku.
WIG20 jest już nieco ponad 2 procent nad minimum ze stycznia i marca. Nie widać na horyzoncie niczego, co mogłoby doprowadzić do wyraźnego odbicia. Szukam już zupełnie kontrariańskich argumentów - skoro wszystko mówi, że wsparcie pęknie to znaczy, że nie pęknie. A jeśli zostanie naruszone to indeks zawróci. Dlaczego? Bo obserwowane przeze mnie oscylatory są w obszarze skrajnego wyprzedania, co zapowiada korektę wzrostową. Wczorajsza sesja w USA niespecjalnie zachęca do kupna akcji, ale nie każe ich też sprzedawać. Byki maja szansę na odrobienie części strat.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.

1 2
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion