Dalsze zniżki na GPW?
2008-06-13 11:27
Przeczytaj także: Główne indeksy GPW nadal słabe
Najbardziej prawdopodobne są dalsze zniżki. Wczorajszy dzień nie tylko nic nie zmienił na lepsze, ale co gorsza przyniósł sygnały potwierdzające dominację spadkowej tendencji. Była nią reakcja na znacznie lepsze od oczekiwanych dane o amerykańskiej sprzedaży detalicznej w maju. Została ona pozytywnie odebrana tylko w pierwszej części notowań, potem pojawiła się podaż i ze wzrostu niewiele zostało. To reakcje charakterystyczne dla bessy. Równocześnie trzeba przyznać, że patrząc obiektywnie trudno było w tych danych dopatrywać się powodów do dużego optymizmu. W kategoriach realnych, czyli po uwzględnieniu inflacji, sprzedaż maleje, co potwierdza utrzymujące się kłopoty gospodarki USA.Podtrzymujemy jednak naszą diagnozę, że w przeciwieństwie do pierwszych pięciu miesięcy tego roku, kiedy inwestorzy byli skoncentrowani głównie na amerykańskich rynkach i gospodarce, teraz w znacznie większym stopniu reagują a doniesienia z innych części świata. Jest to zrozumiałe, gdyż od początku tego roku zastanawiają się nad tym, czy amerykańskie problemy przełożą się na stan globalnej gospodarki. Teraz stopniowo otrzymują odpowiedź na to pytanie i nie jest ona optymistyczna. Kłopoty z inflacją są powszechne, kondycja konsumentów nie najlepsza praktycznie wszędzie. Jednocześnie zmienia się postrzeganie sytuacji przez banki centralne. Z inflacji bazowej w większym stopniu ich uwaga przesunęła się na ogólny wskaźnik inflacji, który zaś rzutuje na oczekiwania inflacyjne społeczeństwa. Utrzymanie tych ostatnich na niskim poziomie jest kluczem do sukcesów w szybkim zbijaniu inflacji. Właśnie o oczekiwaniach inflacyjnych w ostatnim czasie coraz więcej mówią przedstawiciele banków centralnych (USA i Wielka Brytania), co wskazuje, że pojawiają się obawy przed ich wzrostem. To zaś każe liczyć się z działaniami zwalczającymi te oczekiwania, czyli zaostrzaniem polityk monetarnej. Z wczoraj opublikowanych danych wynikało, że oczekiwania inflacyjne w Wielkiej Brytanii osiągnęły najwyższy poziom przynajmniej od 1999 r. – 4,3%.
Warto nad tymi kwestiami zastanowić się w kontekście dzisiejszych danych o inflacji u nas, a szczególnie w Ameryce. Wczorajsze dane o cenach importowych w USA, które wykazały wzrost o 17,8% źle wróżą przed dzisiejszym raportem. Jest prawdopodobne, że prognozy analityków mówiące o tym, że inflacja nie zmieni się, okażą się niedoszacowane. To zaś nie będzie mogło być dobrze przyjęte przez rynki. Sprawa ma szczególny wymiar w kontekście rosnącej rentowności obligacji. W przypadku 10-latek w Ameryce dotarła do 4,2%, najwyższego poziomu w tym roku.
Warto jeszcze odnotować dalsze pogarszanie sytuacji na amerykańskim rynku pracy, co wykazał cotygodniowy raport o liczbie nowych bezrobotnych. Najwięcej od lat osób zgłasza się po zasiłki dla bezrobotnych. Jednocześnie coraz większą uwagę przyciąga wzmacniający się dolar. Euro spadło wczoraj do 1,54 USD i stanęło na krawędzi zmiany trendu na zniżkowy. To byłby zły sygnał dla giełd pokazujący, że inwestorzy coraz bardziej obawiają się przeniesienia się problemów z Ameryki na inne regiony świata.
oprac. : Katarzyna Siwek / expander