USA: zamknięto dwa banki
2008-07-29 10:48
W USA prawie od początku sesji przeważały kiepskie nastroje. Przypominam, że w czasie weekendu regulator (Office of the Comptroller of the Currency) zamknął dwa banki regionalne (First National Bank of Nevada i First Heritage Bank) z powodu zbyt małego kapitału.
Przeczytaj także: USA: sprzyjające dane makro
Klienci nie stracili, bo depozyty przejął Mutual of Omaha Bank. Również w sobotę Kongres USA ostatecznie przyjął (zaakceptował Senat) ustawy, które mają pomóc Fannie Mae i Freddie Mac oraz ustanowił 300 miliardowy fundusz, który ma pomagać będącym w kłopotach kredytobiorcom.Pozostawało sprawdzić jak rynki przyjmą te informacje. Okazało się, że gracze zachwyceni nie byli. Owszem, drożały akcje Fannie Mae i Freddie Mac (nieznacznie, a w drugiej połowie sesji akcje Fannie Mae traciły), ale generalnie w sektorze bankowym kontynuowana była przecena. Bankructwa banków przypominają, że sytuacja daleka jest od normalnej. Poza tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy podtrzymał swoją ostatnią opinię zgodnie, z którą straty z powodu kryzysu sięgną 1000 miliardów dolarów, ryzyko kredytowe pozostanie na podwyższonym poziomie, a banki będą musiały podnosić kapitały. MFW rok temu bardzo się pomylił oceniając skalę kryzysu, więc nie bardzo wierzę, że gracze bardzo się tymi opiniami przejęli. Jednak niewątpliwie nie pomagały one bykom.
Na rynku akcji gracze nie otrzymali żadnych istotnych, nowych informacji. Przed sesją raport kwartalny opublikował Verizon (telekomunikacja). Wyniki w kilku wybranych kategoriach były ocenione jako nieco gorsze od oczekiwań, ale równie dobrze mogły być zakwalifikowane do dobrych – wszystko zależało od nastrojów. Raport kwartalny Loews inwestorów ucieszył. Bardzo dobre wyniki opublikował też Kraft Foods, ale zasmucił Tyson (mięso z kurczaków). Poza tym Merrill Lynch ostrzegł, że bank inwestycyjny Lehman Brothers może poinformować o stracie w trzecim kwartale i o dodatkowych odpisach w koszty w wysokości 2,5 mld USD.
Można powiedzieć, że ze spółek na rynek dotarła sieczka o składzie neutralnym. Indeksy jednak spadały i to spadały bardzo mocno. Po czwartkowej przecenie i piątkowym nieudanym odbiciu rynek nie może się pozbierać, a nastroje zmieniły się z „byczych” na „niedźwiedzie”. Końcówka sesji była jedną wielką wyprzedażą. Radykalna zmiana nastrojów może doprowadzić do testowania dna z połowy lipca. Takie gwałtowne zmiany możemy teraz obserwować co kilka dni. Decydujące będzie to, co stanie się w czwartek i piątek, kiedy opublikowane będą istotne dane makro.
GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję od spadku indeksów, ale był on niewielki i bardzo szybko znacznie zredukowany. Już po godzinie indeksy były na plusach, mimo że w Europie nadal przeważały spadki. Co prawda potem ceny akcji zaczęły się osuwać, ale nasz rynek sygnalizował, że kierownicę przejął obóz byków. Ciągle osuwające się indeksy na innych giełdach musiały trochę szkodzić również GPW, ale skutki pogorszenia nastrojów były ograniczone. Wystarczyła publikacja raportu kwartalnego Verizon (początkowo odebranego jak o bardzo dobry), żeby indeksy znowu przeszły na dodatnią stronę. Liderami były akcje Pekao i odrabiającego część spadków KGHM. Spokojna, wakacyjna sesja z niezbyt dużym obrotem zakończyła się niewielkim wzrostem indeksów, ale w sytuacji, kiedy indeksy w Europie spadały takie zamknięcie należy uznać za „bycze”. Problem jednak w tym, że nie jesteśmy oazą i jeśli globalne rynki zaczną tracić to nie będziemy mogli długo się tym spadkom opierać.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Polska waluta - tydzień pod znakiem umocnienia
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion
Więcej na ten temat:
rynek walutowy, krajowy rynek walutowy, Międzynarodowy rynek walutowy, kursy walut