Klienci funduszy inwestycyjnych w przeważającej części powinni być zadowoleni podsumowując lipiec. Pierwsza połowa miesiąca co prawda tego nie zapowiadała i WIG spadł o prawie 9 proc., jednak w drugiej sytuacja uległa diametralnej zmianie i ostatecznie WIG odrobił straty z nawiązką, a większość funduszy wyszła na plus.
Przeczytaj także:
Rating funduszy inwestycyjnych - czerwiec 2008
Fundusze akcji
Główne indeksy warszawskiej giełdy – WIG i WIG20 – zakończyły miesiąc na plusach, odpowiednio 3,06 i 6,23 proc. Niestety nie można już tego powiedzieć o wskaźnikach mierzących koniunkturę wśród małych i średnich spółek – indeks średnich firm mWIG40 stracił bowiem -5,58 proc., a małych aż -9,10 proc. Wpłynęło to oczywiście na wyniki funduszy lokujących aktywa w akcjach małych i średnich spółek. O ile fundusze akcji szerokiego rynku zyskały w lipcu średnio 1,27 proc., to średnia strata produktów inwestujących na rynku MiŚ wyniosła -3,6 proc. przy czym na 17 funduszy tylko trzy wypracowały dodatnią stopę zwrotu.
Zainteresowanie inwestorów skupiło się zatem głównie na największych firmach, co oczywiście nie dziwi w okresie ogólnej dekoniunktury na rynku akcji. Duże spółki, o zrozumiałym i przejrzystym biznesie, ugruntowanej pozycji na rynku oraz – co niezwykle istotne – dużej płynności akcji, to zawsze lepsza lokata od mniej pewnych, w części dopiero budujących swoją pozycję małych i średnich przedsiębiorstw, z natury rzeczy o wiele bardziej wrażliwych na to co dzieje się w gospodarce. Obrazują to choćby straty indeksów mWIG40 i sWIG80 za ostatnie 12 miesięcy, które są blisko dwukrotnie większe od straty jaką odnotował WIG20.
Nie należy raczej oczekiwać szybkiego powrotu koniunktury w segmencie MiŚ. Niestety lepszy okres w jakim znalazły się w drugiej połowie lipca akcje większych spółek także wydaje się jedynie korektą w trendzie spadkowym. Takiego przynajmniej zdania jest większość obserwatorów rynku, w tym także zarządzających funduszami. Zanim na dobre odbijemy się od dna, trzeba je porządnie uklepać i z tym właśnie mamy teraz do czynienia. Powrót hossy na rynek to z pewnością kwestia nieco dłuższego czasu, którego jakiekolwiek próby określenia są praktycznie niemożliwe. Jedynym właściwym rozwiązaniem w takiej sytuacji wydaje się stopniowe i systematyczne skupowanie jednostek funduszy akcji, co ograniczy ryzyko wejścia na rynek w niewłaściwym momencie i pozwoli uśrednić cenę zakupu na wypadek gdyby jednak akcje zostały jeszcze mocniej przecenione.