Najciekawsze wydarzenia finansowe 2008
2009-01-02 13:48
Przeczytaj także: Rynki finansowe - podsumowanie 2008r.
Podsumowanie podsumowania
W grudniu 2007 r. napisałem, że w obecnym, mijającym roku żadnych cudów na kształt drugiej Irlandii nie będzie i faktycznie nie było. Nie było ich także w skali globalnej, gdzie zwyciężyły zimne realia gospodarcze zaklęte w niskich odczytach kluczowych zmiennych makroekonomicznych. I to do nich giełdom przyszło się dostosować, bo przecież nie ogon macha psem. Kapitalizacja giełd uszczuplona w ciągu roku o 40, 50 czy więcej procent to niebagatelny, niszczycielski wyczyn, po którym w naturalny sposób oczekuje się odreagowania. Mijający rok można nazwać czasem prawdy, który ujawnił toksyczny wpływ na całe gospodarki piętrzących się przez długie lata patologii w sektorze finansowym. Każdy brak umiaru ostatecznie okazuje się zgubny, a ogromny wymiar strat jest zasługą przerośniętego rynku instrumentów pochodnych. Czy normalne jest, aby był on kilkadziesiąt razy większy niż realna gospodarka mierzona wytworzonym produktem?
W najbliższym roku cudów również nie będzie, no chyba że ziści się zapisany w budżecie 3,7-procentowy wzrost PKB. Na pocieszenie można dodać, iż będzie również dalszych bessowych fajerwerków w obserwowanej dotąd skali. Z drugiej strony, na pewno w oczy nie zajrzy nam nuda, gdyż każde większe szarpnięcie indeksów w górę będzie rodziło pytania o nadejście nowej hossy. W najbliższej zimowej perspektywie przyjdzie rynkom przełknąć fatalne dane z USA, na czele z nadal rosnącym bezrobociem oraz odczytem PKB za ostatni kwartał 2008. Co do tej ostatniej statystyki pytanie nie jest natury: czy spadnie, ale: o ile spadnie - mówi się nawet o 6 proc. W takiej sytuacji nie powinna dziwić jeszcze jedna silna fala spadkowa, sprowadzająca indeks Dow Jones Industrial Average poniżej 7000 pkt. Na naszej giełdzie ujawniony zostanie rozmiar zniszczeń poczynionych przez chybioną spekulację opcjami walutowymi i niektóre spółki mogą tego nie przetrwać.
Jeśli październikowe dołki miałyby zostać poprawione, to stanie się to raczej w pierwszej połowie roku. W dłuższym horyzoncie jednak bardzo niskie stopy sprowokują kapitał do zainteresowania się akcjami kosztem obligacji. Zatem w dalszej części roku może istnieć pole do popisu dla tzw. smart money, czyli trafnych i długoterminowo zyskownych inwestycji wyprzedzających działania tłumu. Pośród ogółu rozstrzelonych prognoz wszelakiego rodzaju można być w miarę pewnym jednego wyniku: strumień danin dla państwa z tytułu podatku giełdowego w najbliższych latach dramatycznie wyschnie, co tym bardziej zrodzi pytania o zasadność tego obciążenia w kontekście kosztów jego egzekucji.
oprac. : Bartosz Stawiarski / Wealth Solutions