Konflikt w Strefie Gazy wsparł ceny ropy
2009-01-06 12:34
Przeczytaj także: Kurs złotego odrabia straty
Trzeciego stycznia tysiące Izraelskich żołnierzy przekroczyło granice Strefy Gazy w celu przejęcia strategicznych punktów, z których bojownicy Hamasu wystrzeliwali swoje rakiety na przygraniczne miasta Izraela. Liczba ofiar śmiertelnych konfliktu do tej pory wzrosła do 510 osób, w tym także cywilów i dzieci. Minister obrony Izraela Ehud Barak zapowiedział jednak, że operacja militarna będzie kontynuowana, dopóki „izraelskie społeczeństwo zostanie całkowicie uwolnione od groźby ataków”. Pomimo druzgocącej przewagi przeciwnika i coraz większych strat, przywódcy Hamasu wciąż twierdzą, że to oni zwyciężą w konflikcie. Potwierdza to m.in. pierwsza od rozpoczęcia ofensywy telewizyjna wypowiedź wpływowego lidera organizacji w Strefie Gazy, Mahmuda al-Zahara, w której stwierdził on, że „Bóg jest z nami, a zwycięstwo jest pewne”.W nocy z niedzieli na poniedziałek 05 stycznia za baryłkę ropy płacono ponad 48,60 USD w porównaniu do okolic 38,00 USD płaconych tydzień temu. Warto przypomnieć, że podobną sytuację obserwowaliśmy również w 2006 roku, gdy ceny „czarnego złota” osiągnęły rekordowe w tamtym okresie 78,40 USD za baryłkę, w reakcji na atak Izraela na siły organizacji Hezbollah w Libanie. Obserwując tempo, w jakim ceny ropy załamały się w 2008, można zauważyć analogie do czwartego kwartału 1998, kiedy w związku z Kryzysem Azjatyckim i tzw. „Kryzysem Rubla” ceny surowców, w tym ropy, odnotowały około 25% spadki. W 1999 zaś, wzrosły one ponad dwukrotnie. Jedną z głównych przyczyn takich wzrostów była w tamtych czasach decyzja OPEC o redukcji wydobycia, wtedy o 6,9%. Suma obecnych cięć dokonywanych przez OPEC ma oscylować w okolicach 9%, za kilka miesięcy powinniśmy więc zaobserwować pierwsze efekty tych działań. Prognozy mówią, że gospodarka największego światowego konsumenta ropy, czyli Stanów Zjednoczonych pozostanie w recesji przez pierwsze dwa kwartały 2009 roku, w kolejnych zaś oczekuje się wzrostu odpowiednio o 1,3% i 1,8%. Jeżeli okażą się one trafne, w ślad za podnoszącą się gospodarką wzrośnie również popyt na surowce, a to w połączeniu z niskimi stanami zapasów (efektem konsekwentnych obniżek wydobycia ropy przez OPEC i inne kraje) będzie musiało silnie przełożyć się na ceny. Ciężko jednak precyzyjnie określić, jak długo jeszcze potrwa światowa recesja, obecnie zaś rynek w dalszym ciągu zachowuje się nerwowo.
W ostatnich dniach obserwujemy również spadek cen złota, idącego w ślad za spadającym kursem EUR/USD. Dolar, umacniający się względem euro w reakcji na nowe, bardziej szczegółowe informacje dotyczące przygotowywanego przez prezydenta elekta Baracka Obamę planu stymulacyjnego dla amerykańskiej gospodarki, zmniejszył w oczach inwestorów znaczenie kruszcu jako inwestycji alternatywnej. W skali roku ceny złota - które zwykle poruszają się w przeciwnym kierunku niż amerykańska waluta –wzrosły w 2008 r. o około 5.5%, notując ósmą z kolei roczną zwyżkę. Zniżkowały za to ceny innych surowców. Indeks Reuters/Jefferies CRB, obrazujący zmiany cen 19 najważniejszych surowców i towarów nieprzetworzonych, spadł w ciągu 2008 o 36%, najwięcej od debiutu wskaźnika w 1956 roku. Z 19 składowych indeksu, jedynie 4 odnotowały roczne wzrosty: oprócz złota było to kakao, cukier, i inwentarz żywy. Wśród pozostałych 15 składowych, najgorzej wypadła benzyna (59% spadków), ropa naftowa (54%), miedź (również 54%) i nikiel (56%).
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Artur Pałka / Dom Maklerski TMS Brokers