Kontrakty terminowe: kto winny za straty?
2009-02-18 12:36
Przeczytaj także: Rynek instrumentów pochodnych I 2009
W żadnym z wysoko uprzemysłowionym kraju rząd nigdy nie interweniował, gdy przedsiębiorstwa lub instytucje finansowe ogłaszały wysokie straty, a nawet upadłość, w następstwie strat na rynku instrumentów pochodnych. Z tych też powodów ekspertom nie tylko trudno zrozumieć przesłanki ekonomiczne, ale także logikę planowanej interwencji ze strony polskiego rządu w celu unieważnienia umów niekorzystnych dla przedsiębiorców, którzy ponieśli straty w wyniku spekulacji na rynku terminowym. Trudno też wg Bankier.pl ustalić dlaczego tylko niekorzystne umowy mają być unieważnione, a nie od razu wszystkie. Może lepiej byłoby całkowicie zabronić zawierania transakcji na rynku terminowym i także przy okazji ograniczyć znacznie rynek kapitałowy w Polsce? Warto się również zastanowić co z zyskami, które wcześniej przedsiębiorcy zrealizowali, czy nie powinny być zwrócone, zanim umowy zostaną unieważnione. Niestety, brak też uzasadnienia zasad określających grupę osób, która ma być chroniona przed poniesieniem strat finansowych. Przecież w wyniku obecnego kryzysu straty ponieśli też inwestorzy giełdowi, uczestnicy funduszy inwestycyjnych oraz kredytobiorcy kredytów w walutach obcych. Czy zatem każda z tych grup mogłaby również oświadczyć, że nie wiedziała o ryzyku na rynku finansowym i żądać od rządu unieważnienia ich umów oraz zwrotu wszystkich utraconych środków? Bankier.pl przypomina również, że ewentualne unieważnienie umów obciąży finansowo banki, które najczęściej tylko pośredniczyły w tych transakcjach na rynku terminowym. Koszty te będą oznaczać zatem straty finansowe dla akcjonariuszy danych banków, które zostaną zmuszone do unieważnienia umów i pokrycia strat z własnych środków.
Podsumowując eksperci z Bankier.pl stwierdzają, że zamiast proponować unieważnienie umów i wyciąganie konsekwencji wobec instytucji finansowych należy raczej zastanowić się dlaczego w Polsce ciągle jeszcze odpowiedzialni za straty członkowie zarządów i rad nadzorczych nie utracili swoich stanowisk, mimo, że firmy dla których pracują straciły miliony złotych. Natomiast właściciele poszkodowanych firm winni natychmiast podjąć działania mające na celu podniesienie standardów nadzoru właścicielskiego i zamiast korzystać z rad quasi ekonomistów, powinni skorzystać w usług profesjonalnych doradców, którzy rozumieją działanie rynków finansowych.
fot. mat. prasowe
Największe w historii straty spółek na instrumentach pochodnych
oprac. : Regina Anam / eGospodarka.pl