GPW: notowania WIG20 wzrosły o 1,8%
2009-03-10 19:29
Przeczytaj także: GPW: notowania WIG rosną
Ponad czteroprocentowa zwyżka indeksów cieszy, ale nie zmienia zasadniczo obrazu rynku w dłuższym horyzoncie. Zyski Citigroup, bo to one były przyczyną silnego wzrostu indeksów, na dłuższą metę nie są w stanie zrównoważyć złych informacji płynących z globalnej gospodarki.Polska GPW
Początek dzisiejszych notowań był niemal identyczny, jak w poniedziałek. Indeksy zaczęły na zero. W ciągu dnia sytuacja szybko zaczęła się poprawiać. Zmiany nie były zbyt dynamiczne, ale nie o wielką dynamikę przecież chodzi. Ważna jest konsekwencja, a tej nie brakowało. Liderem wzrostów były akcje KGHM, które zyskiwały w ciągu dnia nawet 7 proc. Euforii nie spowodował wyskok amerykańskich indeksów na początku sesji za oceanem. Nasze wskaźniki powiększyły wzrost do 2-2,5 proc., ale zachowywały się o wiele bardziej wstrzemięźliwie, niż parkiety w Europie. Wciąż niezbyt wysokie były obroty, choć wzrosły w porównaniu z poniedziałkowymi, przekraczając nieznacznie miliard złotych.
Pokonanie przez WIG20 poziomu 1500 punktów dziś się nie udało, ale skuteczny atak w najbliższych dniach jest możliwy, a wówczas, jak to się mówi w komentarzowym żargonie, droga do dalszych zwyżek zostałaby otwarta. Końcówka sesji przyniosła dość nieoczekiwaną redukcję wcześniejszych wzrostów i ostatecznie WIG20 zyskał niespełna 1,8 proc., a WIG 1,4 proc.
Giełdy zagraniczne
Poniedziałkowa sesja w Stanach Zjednoczonych znów nie była natchnieniem dla optymistów. Spadki nie były już tak dramatyczne, jak jeszcze kilka dni temu. Nastroje za oceanem nieco się uspokoiły. Ale powodów do zadowolenia wciąż nie ma, jeśli spadki indeksów o 1 proc. uznaje się za sukces.
Na giełdach azjatyckich sytuacja była dość zróżnicowana. Indeksy w Hong Kongu i Szanghaju trzeci dzień z rzędu dźwigały się po ciężkich stratach, ale Nikkei nadal pogłębiał spadek, choć już nie tak dynamicznie. Europejskie parkiety zaczęły na niewielkich plusach, sięgających ułamków procent. W ciągu dnia znacznie się poprawiły, ale zwyżki nie przekraczały 2 proc. Wyjątkiem był rosyjski RTS, który wystrzelił o 10 proc. w górę. Poważniejszych wniosków z tego ruchu nie ma co wyciągać, tamtejszy rynek czasem przypomina ruletkę. Słabo radził sobie węgierski BUX, cały dzień pozostając pod kreską, tracąc ułamki procenta.
Wieści ze Stanów Zjednoczonych poderwały inwestorów w Europie do zdecydowanych zakupów akcji i podniosły indeksy o ponad 4 proc.
Waluty
Dziś dolar poniósł sromotną porażkę w konfrontacji z euro. W poniedziałek za euro trzeba było płacić niespełna 1,26 dolara, a dziś w ciągu dnia nawet 1,28 dolara. Tak zdecydowany ruch po trwającej klika dni konsolidacji wokół poziomu 1,26 dolara, może mieć bardziej długofalowe konsekwencje w postaci dalszego osłabienia się amerykańskiej waluty.
Na osłabieniu dolara mocno skorzystał złoty. Za banknot z Waszyngtonem w poniedziałek trzeba było zapłacić 3,75 zł, a dziś nawet o 10 groszy mniej. Frank potaniał o 6 groszy (do około 3,17 zł), a euro o 7 groszy (4,67 zł). Dramatycznie tanieje funt brytyjski. W ciągu kilku dni potaniał o około 30 groszy, nieuchronnie zbliżając się do przebicia w dół poziomu 5 zł.
Podsumowanie
Wzrostowa fala na warszawskim parkiecie trwa i ma szanse być kontynuowana. Ameryka wreszcie przestała nas straszyć, ale skala reakcji na informacje o zyskach Citigroup wydaje się znacznie przesadzona. Nie oznacza to, że euforia zaraz zgaśnie, lecz nie należy popadać w przesadny optymizm. To jeszcze nie hossa i ostrożność w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych wciąż jest bardzo wskazana. Na fali giełdowego optymizmu mocno potaniało złoto, spadając w ciągu dnia poniżej 900 dolarów za uncję. Odwrót inwestorów z tego rynku może się jednak okazać przedwczesny.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Roman Przasnycki / Gold Finance