Promocje funduszy TFI korzystne?
2009-06-04 13:44
Przeczytaj także: Fundusze TFI stawiają na bogatych
Dla potencjalnych klientów, zwłaszcza takich, którzy nie dysponują większym kapitałem, tylko dopiero chcą go uzbierać, wykorzystując w tym celu fundusz jako wehikuł inwestycyjny, opłata pobierana przy zakupie jednostek ma dużo mniejsze znaczenie niż opłata za zarządzanie. Wyobraźmy sobie fundusz, do którego przez 20 lat co miesiąc odkładaliśmy 300 zł. Jego średnia roczna stopa zwrotu w tym czasie wyniosła 6 proc. Fundusz naliczał sobie opłatę za zarządzanie w wysokości 4 proc. od średniej wartości aktywów netto w skali roku. Z kolei prowizja przy zakupie jednostek wynosiła na początku 4 proc., a następnie malała wraz z osiąganiem kolejnych progów (pow. 15 tys. – 3,5 proc., pow. 30 tys. – 3 proc., pow. 70 tys. – 2,75 proc.). Przy takich założeniach na naszym rachunku po tych 20 latach byłoby ok. 85,5 tys. zł. Zakładając, że ten fundusz nie pobierałby od nas prowizji za zakup jednostek, stan rejestru sięgnąłby 88,5 tys. zł, bylibyśmy zatem o ok. 3 tys. zł (3,5 proc.) bogatsi. Jeśli jednak zmienilibyśmy założenia w ten sposób, że opłatę za zarządzanie obniżylibyśmy o jedną czwartą, do 3 proc. w skali roku, a opłaty dystrybucyjne pozostawili bez zmian, to okazałoby się, że na rachunku zgromadzilibyśmy mniej więcej 95,3 tys. zł. Korzyść wyniosłaby więc blisko 10 tys. zł (11,5 proc.), i to pomimo faktu, że od każdej wpłaty płacilibyśmy kilkuprocentową prowizję.
Jak można się przekonać na powyższym przykładzie, waga opłat dystrybucyjnych nie jest wcale tak duża, jak na pozór mogłoby się wydawać. Dla osób planujących rozpoczęcie regularnego oszczędzania, korzyści z promocji polegających na czasowym tylko zniesieniu tych opłat nie są duże, bo będą przecież stanowiły niewielki ułamek wykazanych powyżej oszczędności. Co innego jeśli zwolnienie obowiązuje bezterminowo, wówczas – co pokazujemy w powyższym przykładzie – korzyści są już sporo większe.
Krótkoterminowe promocje mogą być interesujące w zasadzie wyłącznie dla osób, które chcą jednorazowo zainwestować większy kapitał. Takie postępowanie jest jednak dość ryzykowne i zwłaszcza w przypadku funduszy inwestycyjnych lokujących aktywa w mniejszym lub większym stopniu w akcje, lepiej stosować strategię małych kroczków, tzn. kupowania na raty. W ten sposób można w dużym stopniu zmniejszyć ryzyko wejścia na rynek na tzw. górce, poprzez uśrednienie ceny zakupu (zresztą przy sprzedaży też dobrze jest stosować taką strategię, z tym że nakierowana jest ona wówczas na unikanie dołków). Zawsze warto postępować w ten sposób.
Ostatecznie jednak, tym co ma największe znaczenie, i tak są osiągane przez fundusze stopy zwrotu. Gdyby w omawianym powyżej przykładzie zwiększyć przyjętą średnią roczną stopę zwrotu zaledwie o 1 pkt proc., to w skali całej inwestycji przełożyłoby się to na wzrost zysku o ponad 10 tys. zł., co z nawiązką zrekompensowałoby koszty związane z wyższymi opłatami. Wychodzi na to, że lepszy fundusz droższy, ale osiągający ponadprzeciętne zyski, niż taki, który może i jest tańszy, ale wlecze się w ogonie. Choć trzeba pamiętać i o tym, że nie ma żadnej gwarancji na to, że wyniki historyczne będą powtarzane w przyszłości.
1 2
oprac. : Bernard Waszczyk / Open Finance