Banki oddają pieniądze podatników
2009-07-23 10:47
© fot. mat. prasowe
Instytucje finansowe wolą drożej pozyskać kapitał z rynku i działać na dotychczasowych zasadach, niż obracać państwowymi pieniędzmi i podlegać rygorystycznym wymaganiom.
Przeczytaj także: GPW: realizacja zysków sprowadza WIG20 poniżej 2000 punktów
Bank Morgan Stanley jest dobrym przykładem kilku zjawisk, które mają obecnie miejsce w branży finansowej. Po pierwsze wbrew powszechnej opinii największe banki w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie tylko przestały wyciągać rękę po państwowe pieniądze, ale także zaczęły już spłacać zaciągnięte w nadzwyczajnych okolicznościach kredyty i poręczenia. Morgan Stanley oddał w II kwartale rządowi amerykańskiemu całość pożyczki w kwocie 10 mld USD powiększonej o ponad 500 mln USD dywidendy. To nie tyle dobry gest firmy, która jesienią ubiegłego roku, aby uniknąć bankructwa musiała przekształcić z drugiej co do wielkości firmy inwestycyjnej (po Goldman Sachs) w klasyczny bank, ale raczej racjonalizacja kosztów, bowiem razem z państwowymi pieniędzmi instytucje otrzymały szereg ograniczeń i wytycznych. Analitycy Agencji Bloomberg zwracają uwagę, że póki co podatnicy wyszli całkiem nieźle na pomaganiu bankom, bo np. stopa zwrotu wypracowana na poręczeniach udzielonym Goldman Sachs wyniosła ok. 23 proc.Drugi trend to wojna o talenty między największymi instytucjami. Kiedy rzeczywiste bezrobocie w USA sięga w niektórych stanach 20 proc. (mowa o nieoficjalnych liczbach, które nie znajdują odzwierciedlenia w rządowych publikacjach), banki wolą podnieść wynagrodzenia najbardziej przydatnym pracownikom, bez których restrukturyzacja mogłaby się nie powieść. Morgan Stanley wiedzie prym w tej dziedzinie - bank przeznaczył na fundusz płac więcej niż trzy czwarte przychodów wypracowanych w całym II kwartale, przy czym średnia dla branży wynosiła mniej niż 50 proc. przychodów.
fot. mat. prasowe
Trzecie zjawisko, o którym wspominaliśmy od kilkunastu tygodni, to rosnące straty i tworzenie wysokich rezerw w sektorze nieruchomości komercyjnych, gdzie scenariusz z detalicznego rynku subprime dopiero zaczyna się powielać. I wreszcie po czwarte: koszt finansowania. Chociaż stopy procentowe w USA są tuż nad poziomem 0 proc. instytucje finansowe płacą za kapitał nawet kilkanaście razy więcej, czego przykładem jest spółka CIT, o której głośno było na początku tygodnia z powodu możliwego bankructwa. Wierzyciele, co prawda udzielili spółce ponad 2 mld USD pożyczki, jednak nie działają oni charytatywnie i cenę za wysokie ryzyko ustalili o ok. trzynaście punktów procentowych wyżej niż LIBOR.
Czwartkowe notowania na GPW i w Europie Zachodniej rozpoczęły się od niewielkich wzrostów indeksów. W ciągu dnia inwestorzy poznają saldo obrotów bieżących strefy euro, sprzedaż detaliczną w Wielkiej Brytanii oraz dane z rynków pracy i nieruchomości w USA, a poza tym również wiele raportów kwartalnych ze spółek.
fot. mat. prasowe
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Warszawska giełda mocno zareagowała na sankcje
oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance
Więcej na ten temat:
komentarz giełdowy, WIG20, prognozy giełdowe, komentarz walutowy, giełdy światowe, surowce, obroty akcjami