GPW: WIG20 zyskał tysiąc punktów od dołka
2009-08-24 18:18
© fot. mat. prasowe
A konkretnie 1036 punktów, lub licząc inaczej o 82,7 proc. Z tej perspektywy zimowa wojna depozytowa jawi się jako śmiertelna pułapka dla pieniędzy, które w najlepszym razie zarabiają w banku 20-krotnie wolniej, niż mogły na GPW.
Przeczytaj także: USA: dane makro lepsze niż oczekiwano
Euforii na dzisiejszej sesji nie było widać, w każdym razie nie u nas (węgierski BUX zyskał dziś 5,1 proc. i tam jak najbardziej można mówić o ekstazie inwestorów). Można było się jednak obawiać, czy przypadkiem tak silne wzrosty (od końcówki notowań w środę, do dzisiejszego otwarcia WIG20 wzrósł o 10 proc.) nie wywołają pokusy realizacji zysków. Nie wywołały, a przynajmniej nie na tyle silnej, by kupujący nie mogli sobie z taką podażą poradzić.Po początku notowań, który przyniósł intensywne zmagania popytu z podażą, rynek dość szybko zamarł. Z braku publikowanych istotnych publikacji makroekonomicznych inwestorom nie pozostało nic innego niż oczekiwanie na otwarcie notowań w USA. I ono wiele nie zmieniło, ponieważ wzrost w Stanach odpowiadał z grubsza oczekiwaniom. Mimo to, na końcowym fixingu kupujący podbili bębenek i WIG20 zakończył dzień wzrostem o 2,4 proc. Z każdym kolejnym dniem wzrostów pytania obawy o nadejście korekty będą narastały, aż w końcu się zmaterializują. Ale wytypowanie dnia odwrotu, a tym bardziej stawianie na ten typ pieniędzy, to zadanie karkołomne.
fot. mat. prasowe
Szczególnie mocne był dziś banki (subindeks branżowy wzrósł o 3,9 proc.) na kilka dni przed publikacją wyników PKO BP i WZA w sprawie emisji akcji tego banku. Im głośniej o potencjalnych kłopotach branży (rano można było znaleźć solidną porcję opinii o czekających sektor drugiej fali kłopotów związanych z niespłacanymi kredytami), tym chętniej inwestorzy kupują papiery banków. Ale też mają na to argumenty - niedawny wzrost indeksu Pengab, znaczący wzrost współczynników wypłacalności i nade wszystko umocnienie złotego, które uwalnia płynność w sektorze o wiele skuteczniej niż jakiekolwiek podjęte dotąd próby przez NBP.
Najważniejszy z tego punktu widzenia pozostaje kurs franka, który spadł dziś poniżej 2,70 PLN. Euro potaniało nieznacznie poniżej 4,10 PLN, a dolar utrzymał się na 2,859 PLN.
Po wzroście o 2,8 proc. ropa jest najdroższa od października 2008 r., co jest naturalnie dodatkowym bonusem dla rynków wschodzących. Miedź i złoto taniały, ale chwilowo inwestorzy nie zwracają uwagi na ten rozjazd w zachowaniu cen metali i paliw widoczny od kilku dni. Ale jeśli utrzyma się przez kilka kolejnych, to zapewne pojawi się kilka interesujących teorii tłumaczących to zjawisko.
fot. mat. prasowe
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Warszawska giełda mocno zareagowała na sankcje
oprac. : Emil Szweda / Open Finance
Więcej na ten temat:
komentarz giełdowy, WIG20, prognozy giełdowe, komentarz walutowy, giełdy światowe, surowce, obroty akcjami