Prywatyzacja umożliwia większe zyski
2009-09-03 12:52
Przeczytaj także: Jakie korzyści przynosi spółce IPO?
W ciągu ostatnich kilkunastu dni trudno było nie natknąć się w dziennikach gospodarczych czy na biznesowych portalach internetowych na rozmaite informacje o prywatyzacji. Najpierw spore emocje wywołały zweryfikowane plany rządu usiłującego łatać dziurę budżetową. Ze sprzedaży udziałów w kilkuset spółkach Minister Skarbu Państwa zamierza pozyskać ponad 37 mld PLN. Protesty związkowców w KGHM wymusiły przyjęcie łagodniejszych planów i obecnie mowa jest o upłynnieniu maksymalnie 10 proc. akcji miedziowego giganta, a nie jak zakładano pierwotnie nawet całego pakietu kontrolnego w spółce. We wrześniu mają zostać wysłane zaproszenia do inwestorów zagranicznych zainteresowanych nabyciem co najmniej 51 proc. akcji warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, lecz głównym źródłem przychodów do państwowej kasy mają być środki pozyskane z prywatyzacji spółek z branży energetycznej. Niedawno temat prywatyzacji powrócił na pierwsze strony gazet za sprawą stoczni w Gdyni i Szczecinie, których potencjalny nabywca wycofał się z transakcji zmuszając polski rząd do wznowienia żmudnego procesu negocjacyjnego tym razem nie z prywatnym, a z państwowym funduszem z Kataru.Wśród ekonomistów zdania, co do szans na realizację niezwykle ambitnego planu prywatyzacyjnego są podzielone. Patrząc na wielkość wpływów do budżetu z tytułu prywatyzacji z ostatnich kilku lat (od 2004 r. nie ani raz nie przekroczyły 4 mld PLN rocznie) wydaje się, że silniejsze argumenty leżą po stronie sceptyków. O tym jak diametralnie plany polityków mogą odbiegać od realizacji mogliśmy przekonać się w 2006 r., kiedy zamiast założonych w ustawie wpływów na poziomie 5,5 mld PLN udało się pozyskać zaledwie 621 mln PLN. Z sondażu przeprowadzonego w lipcu przez firmę SMG/KRC na zlecenie TVN24 wynika, że 61 proc. Polaków chce, by deficyt budżetowy pokryć pieniędzmi pochodzącymi ze sprzedaży udziałów kontrolowanych przez skarb państwa, a po 10 proc. rodaków bardziej skłania się ku podniesieniu podatków lub składki emerytalnej.
fot. mat. prasowe

oprac. : Łukasz Wróbel / Open Finance